Podwyżki czynszów mieszkań komunalnych w Gdańsku z września 2011 roku częściowo były niezgodne z prawem. Tak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny. Jeśli wyrok się uprawomocni, radni będą musieli zmienić uchwałę. Ich decyzja sprawiła, że wielu mieszkańców zaczęło po reformie płacić o 150 procent więcej niż wcześniej.
Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekał dziś w sprawie dwóch skarg - jednego z mieszkańców oraz Rzecznika Praw Obywatelskich. Obie skargi uznał. Zdaniem sądu, niektóre elementy gdańskiej uchwały nie wypełniają założeń "Ustawy o ochronie praw lokatorów". Radni muszą zmienić stawki tak, by nie były jednolite, a zależne między innymi od lokalizacji, stanu budynków, wyposażenia lokali czy nawet dostępności do komunikacji. Zdaniem sądu kilka elementów uchwały to przejaw niesprawiedliwości i nierówności społecznej, co jest niezgodne z konstytucją.
Czuję się podniesiony na duchu. Jest o co walczyć, jest oręż w ręku. Jestem pozytywnie nastawiony - mówi pan Jan Piekarski, mieszkaniec Dolnego Miasta, który skarżył się na reformę. Jak mówi, jego stawka czynszu została podniesiona o 150 procent.
Na sali sądowej było więcej lokatorów mieszkań komunalnych. Niektórzy już zapowiadają, że zamierzają żądać od miasta rekompensat. Czekaliśmy na ten wyrok dlatego, że stan budynków jest rzeczywiście katastrofalny. Dzielnica jest peryferyjna. Uważamy, że czynsz jest zbójecki, krótko mówiąc. Zastanawiamy się poważnie co dalej. W związku z wyrokiem, gdy się uprawomocni, niewykluczone, że będziemy się domagać zwrotu nadpłaconego czynszu, bo według nas, po prostu płacimy za dużo - mówi Beata Esden-Tempska, która po reformie także płaci 150 procent więcej.
Stawka po 1 września 2011 roku to 10 złotych i 20 groszy za metr kwadratowy. Tyle płacą lokatorzy z Głównego Miasta, czyli około 1 procenta wszystkich mieszkań komunalnych. Reszta - bez względu na lokalizację - płaci za metr o 5 procent mniej.
Orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wychodzi jednak daleko po zakres skargi, która dotyczyła tego pozornego zróżnicowania.To świadczy o tym, że sąd bardzo wnikliwie zbadał uchwałę Rady Miasta Gdańska i stwierdził nieważność punktów nie tylko zaskarżonych przez rzecznika i przez obywatela, ale również innych, których nieważność we własnym zakresie, z urzędu stwierdził. To daje do myślenia. Miasto powinno w tej chwili zweryfikować swój pogląd i zmienić uchwałę tak by była zgodna z ustawą. Mam nadzieję, że wyrok sądu jest na tyle autorytatywny dla miasta, że miasto przemyśli swoje stanowisko - mówił Krzysztof Szerkus, pełnomocnik terenowy Rzecznika Praw Obywatelskich.
Miasto może jednak zabiegać o kasację dzisiejszego wyroku w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Jak powiedział nam Michał Piotrowski z biura prasowego magistratu najprawdopodobniej Gdańsk złoży taki wniosek. Decyzja zostanie podjęta po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia dzisiejszego orzeczenia.