Na cztery miesiące ograniczenia wolności i prace społeczne wrocławski sąd skazał w piątek 22-latka. Mężczyzna na Facebooku dodał wpis pochwalający popełnienie przestępstwa. Chodziło o podłożenie bomby w miejskim autobusie we Wrocławiu. Wyrok nie jest prawomocny.

Na cztery miesiące ograniczenia wolności i prace społeczne wrocławski sąd skazał w piątek 22-latka. Mężczyzna na Facebooku dodał wpis pochwalający popełnienie przestępstwa. Chodziło o podłożenie bomby w miejskim autobusie we Wrocławiu. Wyrok nie jest prawomocny.
Michał B. i mec. Ewa Ładomirska-Kocik podczas ogłaszania wyroku przez sędzię Agnieszkę Marchwicką /Maciej Kulczyński /PAP

Oskarżony Michał B. 19 maja ubiegłego roku w dniu eksplozji bomby w miejskim autobusie we Wrocławiu na portalu społecznościowym na fikcyjnym koncie pochwalał ten czyn i sugerował, że jest on związany z zamieszkami pod komisariatem przy ul. Trzemeskiej, które trwały tam od kilku dni. Te z kolei były spowodowane śmiercią młodego mężczyzny na tej komendzie.

Michał B. został zatrzymany przez policję następnego dnia po dokonaniu wpisu i przyznał się do jego autorstwa.

W piątek Sąd Rejonowy Wrocław Śródmieście uznał go za winnego popełnienia przestępstwa z art. 255 par. 3 Kodeksu karnego, zgodnie z którym "kto publicznie pochwala popełnienie przestępstwa, podlega grzywnie do 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".

Sąd skazał Michała B. na cztery miesiące ograniczenia wolności. Każdego miesiąca musi przepracować społecznie 20 godzin.

Sędzia Agnieszka Marchwicka w uzasadnieniu wyroku podkreśliła, że nie ma wątpliwości, iż treść wpisu była przestępstwem i naruszeniem art. 255 par. 3 Kk.

Oskarżony się przyznał i inne dowody to potwierdziły. Tłumaczenie oskarżonego, że było to działanie nieprzemyślane czy żartobliwe, w niczym nie umniejsza społecznej szkodliwości jego czynu. Dlatego sąd nie zdecydował się na warunkowe umorzenie tej sprawy - powiedziała sędzia.

Sąd podkreślił, że w tym czasie trwały już kilkudniowe zamieszki przed komisariatem policji przy ul. Trzemeskiej i internetowy wpis mógł podsycać negatywne nastroje społeczne.

Taki wyrok skazujący wzbudzi przekonanie, że nie jest akceptowalne takie zachowanie. Powinien też być przestrogą dla innych potencjalnych sprawców podobnego przestępstwa - mówiła sędzia.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrona, która wnosiła o umorzenie sprawy, zapowiedziała apelację.

APA