20-latek, który w Korytowie w powiecie choszczeńskim śmiertelnie ranił nożem swoją 6-letnią siostrę, był pod wpływem dopalaczy - dowiedzieli się nieoficjalnie reporterzy RMF FM. Mężczyzna tłumaczył, że to głosy w głowie nakazały mu, by zaatakował dziewczynkę. To najnowsze fakty w sprawie rodzinnej tragedii w woj. zachodniopomorskim.
20-latek ma jeszcze dzisiaj usłyszeć zarzut zabójstwa. Sprawca zostanie przesłuchany. Zabezpieczone są procesowo dowody - zapowiada Damian Kordykiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie
Śmiertelny cios zadany został w domu, w którym mężczyzna mieszkał z siostrą i rodzicami. Do tragedii doszło, kiedy rodzice byli obecni w domu - ustalił reporter RMF FM Adam Górczewski. Dostali już wsparcie psychologa.
Mężczyzna w niedzielę po południu pojechał do pracy w piekarni w sąsiedniej wsi. Wyszedł jednak stamtąd, bo usłyszał nakazujący mu to głos. Przyjechał do domu,ranił nożem 6-latkę i wrócił do pracy, by dokończyć dyżur. Tam właśnie zatrzymała go policja.