Po godz. 10 w Katowicach rozpoczęło się przesłuchanie Pawła S., twórcy marki Red is Bad. Biznesmen został wczoraj deportowany z Dominikany do Polski. Wieczorem wylądował na lotnisku w Warszawie. Ma usłyszeć zarzuty w aferze dotyczącej nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.

Paweł S., po tym jak samolot z nim na pokładzie wieczorem wylądował na lotnisku w Warszawie, został przetransportowany do izby zatrzymań w Katowicach. Trafił tam po północy. Stamtąd został dziś doprowadzony do prokuratury.

Do Polski Pawła S. przywieźli funkcjonariusze Interpolu. Mężczyznę na pokładzie samolotu przejęli policjanci i agenci CBA, a potem wyprowadzili na płytę warszawskiego lotniska. Do Katowic pojechał w eskorcie funkcjonariuszy Biura.

Dziś twórca marki Red is Bad ma usłyszeć zarzuty w związku z aferą w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Na konta jego firmy w ramach rządowych zamówień miało w ciągu trzech lat trafić pół miliarda złotych. Zamówienia z RARS Paweł S. miał otrzymywać bez przetargów.

Paweł S. doprowadzony do prokuratury

Naczelnik śląskiego wydziału PK Tomasz Tadla na krótko przed doprowadzeniem S. powiedział dziennikarzom, że podejrzanemu zostaną ogłoszone zarzuty, zostanie pouczony o wszystkich prawach i obowiązkach. To od jego decyzji zależy jak te czynności, jak te przesłuchania będą się kształtować - dodał.

Prok. Tadla nie chciał odpowiadać dokładnie jak zostały sformułowane zarzuty stawiane S. To podejrzany powinien je usłyszeć jako pierwszy - oświadczył. Pytany, czy prokuratura wystąpi o utrzymanie aresztu, odpowiedział, że takie decyzje podejmuje się dopiero po przesłuchaniu. Prokuratura nie chce też mówić, na jakim etapie jest śledztwo ws. RARS.

Tuż przed 10 do gmachu prokuratury weszli obrońcy S. Jeden z nich mec. Jacek Dubois zaznaczył, że będzie to jego pierwsze od miesięcy spotkanie z klientem. Dlatego na razie nie wiadomo, czy podejrzany będzie składał wyjaśnienia. Adwokat nie chciał też odnosić się do okoliczności zatrzymania - jak powiedział, zna je jedynie z doniesień medialnych. Dzisiaj zaczynamy czynności, te czynności zapewne potrwają i później będę mógł jakiś komentarz przekazać- zapowiedział mec. Dubois.

Potwierdził, że jego klientowi prokuratura stawia trzy zarzuty, w tym dotyczący zorganizowanej grupy przestępczej. Dzisiaj, zgodnie z procedurą po zatrzymaniu, zostaną one przedstawione w sposób oficjalny podejrzanemu, no i zgodnie z procedurą będzie się on do nich ustosunkowywał - dodał adwokat.

Afera w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych

Paweł S. jest podejrzany w sprawie afery w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). Agencja odgrywała znaczącą rolę w zwalczaniu epidemii Covid-19 w Polsce.

Na początku czerwca tego roku Onet informował, że "za czasów PiS władze zawarły z twórcą marki odzieżowej Red is Bad (...) swoisty sojusz, służący wyprowadzaniu publicznych pieniędzy na nieopisaną dotąd skalę", a "dla ekipy byłego premiera Mateusza Morawieckiego przedsiębiorca stał się dostawcą wszystkiego - od sprzętu ochronnego w pandemii po agregaty prądotwórcze podczas wojny".

Portal podał, że tylko w ciągu trzech lat na konta Pawła S. trafiły przelewy na kwotę pół miliarda zł, a zamówienia z RARS dostawał bez przetargu.

S. był poszukiwany czerwoną notą Interpolu

Gdy śledczy chcieli przedstawić zarzuty Pawłowi S. i byłemu szefowi RARS Michałowi K., okazało się, że nie ma ich w kraju. 

Michał K. został ostatecznie zatrzymany w Londynie. Przebywa w brytyjskim areszcie. W lutym przyszłego roku tamtejszy sąd ma zdecydować ws. jego ekstradycji. 

Paweł S. został zatrzymany w piątek w Dominikanie przez miejscową policję. Decyzją dominikańskich władz, deportowano go do Polski. Był poszukiwany listem gończym, a potem czerwoną notą Interpolu. Wcześniej sąd orzekł, że powinien trafić na 90 dni do aresztu. Teraz w sprawie aresztu dla twórcy marki Red is Bad będzie musiała zapaść nowa decyzja, jeśli prokurator po przesłuchaniu uzna, że jest potrzeba stosowania tego środka zapobiegawczego.

Co prawda wobec mężczyzny orzeczono areszt, jednak to wymóg proceduralny do wdrożenia poszukiwań listem gończym. W momencie, gdy deportowany trafi do prokuratury, to postanowienie traci moc. Jeśli więc śledczy uznają, że jest potrzeba umieszczenia mężczyzny w areszcie, muszą wysłać do sądu kolejny wniosek, a sąd ponownie będzie decydować w tej sprawie.