Już trzeci raz w ciągu ostatnich dwóch miesięcy administracja amerykańska ostrzegła obywateli o możliwości kolejnego ataku terrorystycznego. Tym razem także nie podano żadnych szczegółów. Nie poinformowano kiedy i gdzie taki zamach mógłby nastąpić. Szef Biura Bezpieczeństwa kraju Tom Ridge dał tylko do zrozumienia, że ostrzeżenie dotyczy najbliższych tygodni. Atak miałby nastąpić na koniec Ramadanu, w czasie świąt Bożego Narodzenia.

W prasie pojawiły się doniesienia, które wskazują na nowe ustalenia amerykańskiego wywiadu. Te ustalenia, mogły mieć znaczenie dla ogłoszenia tego alarmu, chociaż administracja oficjalnie tego nie potwierdza. Dziennik "The Washington Post" na pierwszej stronie pisze dziś, że zdaniem amerykańskiego wywiadu al-Qaeda Osamy bin Ladena mogła zdobyć pewną ilość materiału radioaktywnego. Mógłby on posłużyć jeśli nie do produkcji broni nuklearnej to do przygotowania ataku przy użyciu broni radiologicznej. Chodzi o rozpylenie materiału promieniotwórczego na znacznym obszarze, przy pomocy konwencjonalnego ładunku wybuchowego. Mogłoby to doprowadzić do katastrofalnego skażenia środowiska. Bin Laden wielokrotnie podkreślał swe zainteresowanie posiadaniem materiałów radioaktywnych. Podczas spotkania kierownictwa al-Qaedy na początku roku, jeden z jego współpracowników demonstrował cylinder, który miał takie materiały zawierać. Nowych informacji w tej sprawie dostarczyli zatrzymani bojownicy al-Qaedy i przeszukania prowadzone już na terenie Afganistanu. Znaleziono tam m.in. plany konstrukcji bomby radiologicznej, na tyle jednak prymitywne, że raczej nie posłużyłyby one do budowy rzeczywistej broni. Stany Zjednoczone zdają sobie jednak sprawę, jak poważne konsekwencje mógłby mieć jakikolwiek atak z użyciem materiałów promieniotwórczych. Czynią co tylko możliwe, żeby do tego nie dopuścić.

foto Archiwum RMF

19:55