Walka o Biały Dom rozpoczęła się na dobre - tak brytyjska prasa komentuje orędzie o stanie państwa prezydenta USA. George W. Bush bronił decyzji swoich decyzji m.in. dotyczących wojny z Irakiem, spraw zagranicznych i gospodarki.

„Los Angeles Times” pisze, że prezydent przemawiał jakby dwoma głosami. Z jednej strony jako mąż stanu i przywódca wojny z terroryzmem, a z drugiej jako uczestnik trwającej już kampanii wyborczej.

Administracja długo starała się trzymać z daleka od tematu wyborów; prezydent chętnie podkreślał, że pełni swe obowiązki, a polityczne spory pozostawia innym. Wygląda jednak na to, że po prawyborach Partii Demokratycznej w Iowa i przed New Hampshire uznano, iż czas stanąć do wyścigu.

Niezbyt pochlebny obraz prezydentury George W. Busha wyłania się z podsumowania jego dotychczasowych działań, jakie znalazło się w brytyjskim dzienniku „The Independent”. To podsumowanie oparte na liczbach.

501 żołnierzy USA zginęło w Iraku. Na żadnym z pogrzebów i uroczystości żałobnych ku czci tych żołnierzy nie pojawił się prezydent. 374 mld dol. wyniósł w ubiegłym roku deficyt budżetowy. Tegoroczny może być największy w historii USA.

Aż 28 dni urlopu wziął Bush w sierpniu ubiegłego roku. To drugie najdłuższe prezydenckie wakacje w historii USA. Rekordzistą był prezydent Richard Nixon. Dla porównania, przeciętny pracujący Amerykanin ma rocznie 13 dni urlopu.

Od początku kadencji Busha prawie 2,5 miliona Amerykanów straciło pracę. Od 2001 roku o 6% wzrosła liczba rodzin żyjących w ubóstwie. Po zamachach z 11 września 2001 roku aż 90 procent Amerykanów popierało decyzje i politykę Busha. W połowie stycznia tego roku było ich już tylko 53 procent.

17:05