Granit, bazalt, ametyst - takie pseudonimy nadawał prowadzonym przez siebie tajnym współpracownikom oficer SB, mający upodobanie do pięknych kamieni.
Osobista fantazja - to w zasadzie jedyny klucz, jakim kierowali się esbecy przy nadawaniu pseudonimów konfidentom. Z doktorem Henrykiem Głębockim z krakowskiego IPN-u rozmawiał reporter RMF FM Maciej Grzyb: