11-osobowa misja ekspertów Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Obywatelskich OBWE przyjrzy się wyborom parlamentarnym w Polsce – poinformował Julian Peel Yates, który będzie szefem misji. Zapewnił, że zadanie jest standardowe, ponieważ Polska jest ustabilizowaną demokracją.
Yates zaznaczył, że misja będzie działać na terenie całego kraju. W jej ramach monitorowane będą m.in. polskie media. Biorąc pod uwagę liczbę członków misji nie możemy myśleć o tym, aby w sposób szeroki obserwować to, co się dzieje w procesie wyborczym, ale będziemy jeździli i wizytowali lokale wyborcze - stwierdził.
Dodał, że misja OBWE zobowiązana jest do przedstawienia końcowego raportu, który zostanie opublikowany do ośmiu tygodni po zakończeniu procesu wyborczego. Raport będzie, jeżeli zaistniej potrzeba, zawierał rekomendacje. Jeżeli znajdziemy kwestie, które można potraktować jako potrzebujące poprawy - podkreślił.
Polska początkowo odmówiła Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie zgody na wpuszczenie inspektorów na wybory. Polski rząd tłumaczył, że nie ma takiej potrzeby. Minister Fotyga mówiła wtedy m.in., że wystosowana nota OBWE w tej sprawie jest dokumentem „niestosownym”, a Polska jest krajem stabilnej demokracji.
Władze naszego kraju zmieniły zdanie w ubiegłym tygodniu. Jarosław Kaczyński stwierdził, że stało się tak po zmianie charakteru prośby OBWE o przyjęcie misji. Pan ambasador OBWE we właściwej formie zwrócił się do nas z prośbą o to, żebyśmy przyjęli misję i podkreślił – to jest najistotniejsze – że w Polsce mamy ustabilizowaną demokrację. Skoro tak, to możemy tę misję przyjąć – zaznaczył premier.
Obserwatorzy OBWE byli zaproszeni do naszego kraju na wybory dwa lata temu. Jednak z powodu skumulowania się w jednym czasie wyborów w kilku innych krajach nie przyjechali do Polski.