Policjanci złapali bandytę, który w nocy napadł na stację benzynową w szczecińskiej dzielnicy Pogodno. Groził pracownikom pistoletem, w aucie miał maczetę. Teraz grozi mu 12 lat więzienia.
27-latek pojawił się na stacji benzynowej o pierwszej w nocy z niedzieli na poniedziałek. Twarz miał owiniętą szalikiem. Grożąc pracownikom pistoletem pneumatycznym, zażądał pieniędzy. W tym momencie na stacji pojawili się dwaj inni mężczyźni, którzy go spłoszyli. Na miejsce przyjechali policjanci z psem tropiącym. Ten doprowadził ich do zaparkowanego niedaleko samochodu. W środku był złodziej.
Mężczyzna oprócz broni pneumatycznej miał przy sobie również maczetę. Przyznał się do próby napadu na stację.
W trakcie przesłuchania okazało się, że w grudniu 2012 roku mężczyzna w identyczny sposób napadł na inną stację benzynową. Wtedy ukradł 2 tysiące 700 złotych. Policjantom tłumaczył, że ma długi i potrzebował pieniędzy na ich spłacenie.
Okazało się, że 27-latek pochodzący z powiatu łobeskiego sam pracuje na innej stancji paliw w Szczecinie. Wkrótce usłyszy prokuratorskie zarzuty. Grozi mu 12 lat więzienia.