"Musimy się przygotować do długotrwałych działań. Do dni, tygodni, które będą na to potrzebne" - mówił o tym, ile prawdopodobnie potrwa akcja ratunkowa w Jaskini Wielkiej Śnieżnej naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jan Krzysztof.

Naczelnik TOPR podczas konferencji prasowej przekazał dziennikarzom z czego wynika trudność prowadzenia akcji w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, gdzie utknęło dwóch grotołazów.

Równocześnie na miejscu zdarzenia może działać mała grupa ludzi. W tym wypadku, gdzie jest bardzo ciasno, wręcz pojedyncze osoby. Przeciągnięcie ratowanych w ciasnych korytarzach jest bardzo trudne. W tej chwili, mimo że znamy rejon, gdzie mamy ich poszukiwać, dotarcie do nich jest bardzo trudne. Dostać się tam mogą tylko najszczuplejsi ratownicy, którzy są do tego najlepiej przygotowani -  mówił Jan Krzysztof.

Podkreślił, że ze względu na charakterystykę jaskini akcja ratunkowa szybko się nie zakończy. Musimy się przygotować do długotrwałych działań. Do dni, tygodni, które będą na to potrzebne.

Potwierdził również, że przeprowadzone zostaną działania pirotechniczne, które mają poszerzyć korytarze.

Będziemy je wdrażać niebawem. Czekamy na informację czy już można te procesy wdrażać, prowadzić odstrzały. Istotne będzie jak będą wentylowane korytarze, gdzie działania będą prowadzone, bo to wpływa na to, jakie odległości czasowe między odstrzałami będą konieczne - mówił naczelnik TOPR.

Część ratowników, którzy starają się dotrzeć do uwięzionych grotołazów prawdopodobnie w najbliższych czasie wyjdzie już na powierzchnię. Jedni ratownicy mają zastępować drugich.

W tej chwili, mimo że mniej więcej znamy miejsce rejon, gdzie mamy ich poszukiwać, dotarcie do nich jest niezwykle trudne. Mogą się tam dostać tylko najszczuplejsi ratownicy, którzy są do tego odpowiednio przygotowani, z powodu ograniczeń fizycznych - powiedział naczelnik TOPR. Dopóki nie uda się poszerzyć przejść, inni tam się nie dostaną.

Ratownicy obawiają się ponadto o stan uwięzionych. Jak wskazał Krzysztof, grotołazi przebywają pod ziemią prawie trzy doby w ekstremalnych warunkach - przy temperaturze 4 stopni i dużej wilgotności.

Ryzyko głębokiej hipotermii jest bardzo duże, a więc tutaj obawiamy się co najmniej o ich stan zdrowia, a nie możemy ukrywać, że również o ich życie
- powiedział naczelnik TOPR. "Musimy się przygotować do długotrwałych działań, do dni, tygodni, które będą na to potrzebne" - dodał.

Akcja w Jaskini Wielkiej Śnieżnej

O pomoc dla dwóch uwięzionych grotołazów poprosili w sobotę pod wieczór ich towarzysze, którzy zdołali wyjść na powierzchnię i za pomocą telefonu komórkowego zadzwonili do centrali TOPR.

Jak wyjaśnił ratownik TOPR, kierujący akcją ratowniczą Roman Kubin, poszkodowani znajdują się w częściowo zaciskowym korytarzu jaskini, gdzie wlała się woda, tworząc mały prześwit, przez który udało się nawiązać kontakt głosowy z towarzyszami grotołazów. Grotołazi są już w jaskini od kilkudziesięciu godzin. Z pierwszych informacji wynikało, że nie mają oni obrażeń, ale grozi im wychłodzenie ciała.

Pierwsza grupa 9 ratowników, która wyruszyła w sobotę wieczorem, zabrała stosowny sprzęt ratowniczy i telefony bezprzewodowe jednak nie sprawdziły się one w jaskini. W niedzielę wyruszyła kolejna grupa ratowników, która rozwija w jaskini kabel potrzebny do łączności. Wśród tej grupy ratowników TOPR są również strażacy Państwowej Straży Pożarnej z Krakowa.

Spodziewamy się, że woda będzie opadała ponieważ nie wystąpiły kolejne opady deszczu. Są to bardzo odległe partie tej najgłębszej tatrzańskiej jaskini. Grotołazi znajdują się w tak zwanych Przemkowych Partiach, w pobliżu Studni Wiatru około 500 m od wejścia do jaskini. Towarzysze grotołazów, którzy powiadomili pomoc, zdołali wyjść na powierzchnię. Z reguły takie akcje są skomplikowane i długotrwałe - wyjaśnił Kubin.

Najdłuższa i największa jaskinia w Polsce


Wielka Śnieżna jest największą i najdłuższą jaskinią w Polsce. Ma blisko 24 kilometry długości i ponad 800 metrów głębokości. Wielka Śnieżna to tak naprawdę system pięciu jaskiń, które były poznawane niezależnie od siebie. Dopiero w pewnym momencie odkryto, że są połączone ze sobą. Mowa o jaskiniach: Śnieżnej, Wielkiej Litworowej, Nad Kotlinami, Awen i Wilczej.

Jaskinia Wielka Śnieżna została odkryta przez zakopiańczyków w 1959 roku. Już w roku 1960 wyprawa pod kierownictwem J. Onyszkiewicza zeszła tam na 545 metrów. Jaskinia Nad Kotlinami została odkryta w 1966 roku przez Christiana Parmę.  Z kolei Jaskinię Jasny Awen przyłączono do Jaskini Wielkiej Śnieżnej w 1978 r. Na przełomie 1995/1996 odkryto Party Wrocławskie i Galerię Krokodyla. W 1996 odkryto Jaskinię Wilczą. Włączono ją do systemu w 1999 roku.

W Jaskini występuje dużo cieków wodnych, które łączą się w niższych partiach jaskiń w większe ciągi wodne, doprowadzające wodę do końcowych syfonów.

"Większość korytarzy jaskini opada wraz z głębokością z północy na południe pod kątem około 70 stopni" - można przeczytać na stronie Sopockiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego.

Od czasów odkrycia Jaskini Wielkiej Śnieżnej doszło w niej do kilku śmiertelnych wypadków.