​"Ubolewam, że minister Czaputowicz nie poprosił przed wyjazdem do Niemiec o zapoznanie się z ekspertyzami na temat reparacji przygotowanymi przez zespół parlamentarny. Te informacje wzmocniłyby jego stanowisko w rozmowach ze stroną niemiecką" - mówi w rozmowie z RMF FM Arkadiusz Mularczyk. Tak przewodniczący tego zespołu komentuje wczorajsze spotkanie szefów dyplomacji Polski i Niemiec, po którym zadeklarowali, że chcą, by dyskusja na temat reparacji była prowadzona na poziomie ekspertów.

​"Ubolewam, że minister Czaputowicz nie poprosił przed wyjazdem do Niemiec o zapoznanie się z ekspertyzami na temat reparacji przygotowanymi przez zespół parlamentarny. Te informacje wzmocniłyby jego stanowisko w rozmowach ze stroną niemiecką" - mówi w rozmowie z RMF FM Arkadiusz Mularczyk. Tak przewodniczący tego zespołu komentuje wczorajsze spotkanie szefów dyplomacji Polski i Niemiec, po którym zadeklarowali, że chcą, by dyskusja na temat reparacji była prowadzona na poziomie ekspertów.
Arkadiusz Mularczyk / Marcin Obara /PAP

Według Mularczyka sprawę należało postawić ostrzej. Jak mówi, być może należało nawet pokazać niemieckiemu ministrowi ekspertyzy, według których zbrodnie wojenne się nie przedawniają.

Jego zdaniem, dyskusja ekspertów o reparacjach może być krokiem w dobrą stronę. Przyznaje jednak, że nie wie, kto miałby w tej dyskusji reprezentować Polskę, bo obawia się, że eksperci mogą być zbyt ulegli w walce o reparacje.

Wczoraj szef MSZ Jacek Czaputowicz spotkał się ze swoim niemieckim odpowiednikiem Sigmarem Gabrielem. Podczas rozmowy pojawił się temat reparacji od Niemiec za II wojnę światową. Uważamy, że powinny odbyć się dyskusje na poziomie ekspertów i przyjmuję propozycję ministra Sigmara Gabriela, by eksperci dyskutowali na ten temat- wskazał polski szef resortu.

Gabriel natomiast podkreślił, że nie ma konkretnego planu dalszego procedowania w tej w sprawie. Są dwie różne pozycje: jest pozycja prawna, która jest bardzo jasna, ze strony rządu federalnego i jest debata społeczna w Polsce - wskazał. Zaznaczył zarazem, że nie może "ignorować faktu, że w Polsce istnieje debata na ten temat".

(az)