Minister obronu nie wyklucza zwiększenia limitu paliwa dla polskiego lotnictwa. Tak Bogdan Klich reaguje na alarmujące sygnały płynące od pilotów. Po wtorkowej katastrofie Bryzy na lotnisku w Gdyni pojawiały się sugestie, że armia oszczędza na paliwie, kosztem bezpieczeństwa żołnierzy,
W ministerstwie trwa audyt, który zarządził Bogdan Klich po ostatnich cięciach w budżecie MON. Potrwa on do końca przyszłego tygodnia. Kontrola ma wykazać, na czym można jeszcze zaoszczędzić.
Klich dodał, że w budżecie ministerstwa jest wydzielone 909 mln złotych na niezbędne wydatki: Jeśli rzeczywiście trzeba będzie zwiększyć zakup paliw lotniczych oraz okrętowych, to zostanie to uczynione - powiedział minister. Dodał, że w zeszłym roku polscy piloci przelatywali m.in. w ramach ćwiczeń najwięcej godzin w stosunku do lat poprzednich. Twierdził też, że do marca czas lotów był utrzymany na tym samym poziomie.
Samolot M-28 Bryza z czteroosobową załogą rozbił się we wtorek po południu na lotnisku Gdynia-Babie Doły. Ćwiczono awaryjne lądowanie z jednym działającym silnikiem. Przyczyny tragedii bada Wojskowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Śledztwo ws. katastrofy Bryzy wszczęła też Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. załoga rozbitego samolotu składała się z bardzo doświadczonych żołnierzy, z wyjątkiem porucznika, który się szkolił. Porucznik spędził za sterami 260 godzin, instruktorzy wylatali 1200-1600 godzin, a czwarty członek załogi spędził w powietrzu 1900 godzin.