​Centralne Biuro Antykorupcyjne oczyściło mnie od wszelkich zarzutów ws. nieprawidłowości finansowych w Polskiej Grupie Zbrojeniowej - powiedział były rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz. Dodał, ze wiązanie go z procederem niejasnych wydatków w PGZ to manipulacja i kłamstwa.

W poniedziałek Piotr Kaczorek z biura komunikacji społecznej CBA przekazał PAP, że Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzi śledztwo ws. nieprawidłowości finansowych w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, do których miało dojść w 2016 roku.

Pierwszy o sprawie poinformował w poniedziałek tygodnik "Sieci". Dziennikarze tygodnika opisali m.in. sprawę niejasnych wydatków na szkolenia i reklamę w PGZ, w którą miał być zamieszany Bartłomiej Misiewicz i jego znajomi.

Były rzecznik MON podczas wtorkowej konferencji prasowej zdementował doniesienia tygodnika i podkreślił, że CBA oczyściło go od wszelkich zarzutów karnych w tej sprawie. Bardzo serdecznie dziękuję CBA za działania zmierzające do wykorzenienia korupcji i grabieży publicznych pieniędzy, w tym w szczególności za kontrolę w PGZ, która ujawniła nieprawidłowości i wskazała winnych, jednocześnie i bezdyskusyjnie oczyszczając mnie ze wszystkich zarzutów w tej sprawie - zaznaczył Misiewicz.

Zapowiedział też, że jego prawnicy w najbliższym czasie zwrócą się do tygodnika "Sieci" i innych mediów, które zarzuciły mu udział w nieprawidłowościach w PGZ, o sprostowanie. W przeciwnym wypadku będę zmuszony podjąć dalsze kroki prawne. Jeśli sprostowania się nie ukażą, skieruję sprawę do sądu - dodał.

Jego zdaniem autorzy artykułu dopuścili się manipulacji. Autorzy napisali wobec mnie paszkwil, który oprawili wyłącznie moim wizerunkiem. (...) Stosując odpowiednią formę stylistyczną dopuścili się manipulacji, mającej na celu nieprawdziwe przypisanie wszystkich zarzutów mnie - wskazał.

Misiewicz zwrócił też uwagę, że PGZ była osobną instytucją w stosunku do resortu obrony, w którym pełnił funkcję rzecznika i szefa gabinetu politycznego ministra. Podkreślił, że w kwestii poruszanej przez tygodnik reprezentował resort i nie miał wglądu w dokumentację ani przebieg wydarzeń organizowanych przez PGZ.

Zwrócił się też z pytaniem do redaktorów naczelnych tygodnika, skąd "atak" na jego osobę. Pragnę zapytać panów Karnowskich, skąd ten atak. Czy chodzi o moją pracę w zespole parlamentarnym ds. zbadania przyczyny katastrofy smoleńskiej; czy może chodzi o wyrzucenie z centrum eksperckiego kontrwywiadu NATO ludzi, którym postawiono zarzuty współpracy z tajnymi rosyjskimi służbami specjalnymi? - pytał były rzecznik MON.

We wtorek poseł PO Cezary Tomczyk, odnosząc się do doniesień tygodnika zapowiedział, że jego partia złoży we wtorek wniosek o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji obrony narodowej w sprawie sytuacji w PGZ.

Według posła Platformy, "sprawa jest bardzo poważna", bo oznacza, że "mamy do czynienia tylko z wierzchołkiem góry lodowej, że ludzie, którzy są dzisiaj w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, którzy zajmują wszystkie kierownicze stanowiska, mogą być zamieszani w wielką piramidę wyłudzania budżetowych pieniędzy".

(az)