Były zarząd fabryki dywanów w Kietrzu na Opolszczyźnie stanie przed sądem za milionowe wyłudzenia kredytów bankowych i wyprowadzanie pieniędzy ze spółki. Zarzuty postawiono dopiero po 5 latach śledztwa.
Po nabyciu przez firmę upadających Zakładów Tkanin Dekoracyjnych „Welur” tylko niewielka suma trafiła na utrzymanie fabryki. Nie starczyło m.in. na wypłaty dla pracowników. Załoga ogłosiła więc strajk.
Na ławie oskarżonych zasiądzie 10 osób. Mieli oni wyłudzić z pięciu banków ponad 7 milionów złotych. W toku śledztwa okazało się jednak, że przynajmniej oficjalnie nie mają żadnego majątku.
Kredyty wyłudzali, przedstawiając bankom dokumentację na temat rzekomo korzystnego stanu finansowego firmy. Jako zabezpieczenie miały służyć maszyny, które już wcześniej stały się przedmiotem poręczenia bankowego. Aby otrzymać kolejne pieniądze, zmuszano pracowników do szycia dywanów – fikcyjnego, bo bez nici.
Uzyskane w ten sposób pieniądze miały pójść na unowocześnienie zakładów, m.in. zakup nowych maszyn. To miało pozwolić na zatrudnienie kolejnych 200 osób. Kupiono jednak luksusowe samochody dla szefostwa.