"Jestem zaskoczony protestem w momencie, w którym funkcjonuje zespół, który ma się zająć wypracowaniem nowych zasad wynagradzania pracowników wymiaru sprawiedliwości" - przyznał w rozmowie z RMF FM wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Od wczoraj w ramach protestu pracownicy administracyjni sądów, protokolanci oraz asystenci sędziów przechodzą na L4.
Pracownicy sądów strajkują, korzystając ze zwolnień lekarskich na masową skalę. Podobnie, jak zrobili to policjanci. W ten sposób chcą walczyć o obiecane wcześniej podwyżki.
Rzeczywiście jest wzmożona liczba zwolnień chorobowych - przyznał wiceminister Wójcik w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Michalskim. Jesteśmy od tego, żeby zapewnić ciągłość funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości - dodał.
Jesteśmy w stałym kontakcie z dyrektorami. Są przesunięcia pracowników pomiędzy wydziałami tak, żeby zapewnić ciągłość funkcjonowania, żeby jak najmniej wokand spadało - tłumaczył.
Jestem zaskoczony tym protestem w momencie, w którym funkcjonuje zespołów, który ma się zająć wypracowaniem nowych zasad wynagradzania pracowników wymiaru sprawiedliwości. Był taki zespół kiedyś, on funkcjonował jeszcze za czasów naszych poprzedników, on nic nie dał. W tej chwili te rozmowy były dobre. Są także w tym zespole przedstawiciele samych pracowników - zauważył Michał Wójcik.
Jest procedowana także ustawa budżetowa, gdzie zapisany jest wzrost wynagrodzeń dla pracowników wymiaru sprawiedliwości o 5 procent, podczas gdy dla całej sfery budżetowej to jest 2,3 proc. - dodał.
Wójcik odniósł się też do informacji dotyczących nagród. Nieprawdą jest to, co niektóre media przekazują, że jest 33 miliony złotych na nagrody. Tych pieniędzy jest znacznie więcej. Jedna transza była wypłacona kilka miesięcy temu - to były 34 miliony. Teraz druga transza - 33 miliony. Jeszcze kilkadziesiąt milionów jest przewidziane w trzeciej transzy, która będzie wypłacona przed świętami - wyliczał w rozmowie z dziennikarzem RMF FM.
Czy resort prosi o listy pracowników sądów, którzy poszli na zwolnienia? Nie słyszałem o czymś takim - stwierdził Wójcik.
Zaznaczył jednak, że ma dokładną informację dotyczącą tego, ile osób w poszczególnych sądach przebywa na zwolnieniach chorobowych. Nie interesuje mnie dokładnie, kto - zastrzegł.
W rozmowie z naszym dziennikarzem wiceminister podkreślił, że protest nie wygląda tak samo w każdym województwie.
Na Śląsku np. właściwie jest nieodczuwalny ten protest. W pomorskim również. W Warszawie też, poza kilkoma sądami. To nie jest tak, że to ma masowy charakter i stanął cały wymiar sprawiedliwości. To jest nieprawda - przekonywał Wójcik.
Wiceminister sprawiedliwości przyznał, że zgadza się z tym, że pracownicy sądów za mało zarabiają. Uważam, że protest w tej formie i w tym momencie jest zupełnie niepotrzebny - podkreślił.
Pracownicy administracyjni sądów, protokolanci oraz asystenci sędziów masowo korzystają ze zwolnień lekarskich.