Odwołane rozprawy, wydłużające się terminy i duże braki kadrowe - tak wygląda kolejny dzień protestu pracowników administracji sądowej. Pracownicy sądów strajkują, korzystając ze zwolnień lekarskich na masową skalę. Domagają się podwyżek.
W sądach okręgu krakowskiego na zwolnieniach lekarskich jest prawie połowa wszystkich pracowników. Wczoraj nie odbyła się co druga rozprawa. Strony postępowań o odwołaniu wokandy mają dowiadywać się telefonicznie.
Nie można jeszcze mówić o całkowitym paraliżu, bo odbywają się te najważniejsze rozprawy - mówi w rozmowie z RMF FM Beata Górszczyk, rzecznik krakowskiego sądu okręgowego. Sprawy pilne się odbywają, sprawy aresztowe, wnioski o areszt, które wpływają z prokuratury... Wiemy również, że są publikacje wyroków - wylicza.
Z kolei w poznańskim sądzie okręgowym nie pojawiło się aż 80 procent pracowników sekretariatów. Spośród 210 osób na zwolnieniach przebywa około 170. Z wokandy zniknęła m.in. kolejna sprawa w głośnym procesie byłego senatora Aleksandra Gawronika.
Jeszcze wyższa absencja była dziś w Sądzie Rejonowym w Skierniewicach w Łódzkiem. W tej instytucji na zwolnieniach lekarskich jest 86 procent zatrudnionych urzędników, asystentów i innych pracowników administracji.
Inna formę protestu przyjął protest pracowników Sądu Okręgowego w Gdańsku. Tam ponad stu pracowników administracji sądowej zebrało się przed budynkiem. W ten sposób wykorzystują swoją 15-minutową przerwę w pracy. Będą tak robić codziennie do 21 grudnia.