"Fragment klifu, który osunął się w czwartek na plażę w Gdyni, leży w rezerwacie przyrody Kępa Redłowska, na którego terenie - dla zachowania naturalnych procesów brzegowych, nie prowadzi się ochrony brzegu" – poinformowało Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
Jak wyjaśniło biuro prasowe MGMiŻŚ, "jednym z celów ochrony rezerwatu jest zachowanie naturalnych procesów zachodzących na brzegu morskim".
W komunikacie podkreślono, że zakaz ingerencji dotyczy "strefy przybrzeżnej morza wzdłuż rezerwatu w pasie o szerokości 500 metrów".
Jednak w związku z osunięciem się fragmentu skarpy Inspektorat Ochrony Wybrzeża Urzędu Morskiego w Gdyni rozmieścił wokół miejsca zdarzenia tablice informujące o potencjalnym zagrożeniu dla osób przebywających w pobliżu - głosi komunikat resortu.
Część Klifu Orłowskiego w Gdyni osunęła się w czwartek wczesnym popołudniem. Na miejsce sprowadzono dysponującą m.in. wyszkolonymi psami Specjalistyczną Grupę Poszukiwawczo-Ratowniczą z Gdańska, która sprawdziła, że pod zwałami ziemi nie ma żadnych ludzi.
Zdaniem strażaków, ziemia osunęła się z ok. 40-metrowego odcinka. Z klifu spadło co najmniej tysiąc ton ziemi. Zaległa ona u podnóża stromizny, zajmując pas o wymiarach około 40 m na 15 m. Zwalona ziemia sięga około 2-3 m wysokości. Zwalisko uniemożliwia korzystanie z plaży u podnóża klifu.
Klif Orłowski to gdyński odcinek stromego brzegu morskiego. Jego długość to ok. 650 metrów. W różnych miejscach ma różną wysokość - od kilku do nawet około 40 metrów. Ze względu na malownicze widoki plaża u podnóża klifu jest jednym z chętniej uczęszczanych miejsc spacerowych w Gdyni.
Co jakiś czas dochodzi do mniejszych lub większych osuwisk ziemi z klifu, wskutek czego jego skraj posuwa się coraz bardziej w głąb lądu. Jesienią 2012 r. zdecydowano się na kontrolowane zepchnięcie z klifu (z wysokości ok. 30 metrów) ważącego prawie 46 ton betonowego schronu. Zepchnięto go, aby uniknąć przypadkowego niekontrolowanego osunięcia się obiektu.
(m)