Fundacja Oleśnickie Bidy - organizacja walcząca z okrucieństwem wobec zwierząt - otrzymała przerażające nagranie, na którym widać, jak kierowca samochodu w Sycowie, umyślnie przejeżdża leżącego na drodze psa, zatrzymuje się na nim - gdy ten jeszcze żyje - a następnie odjeżdża. Po kilku godzinach policja zatrzymała mężczyznę.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyli wolontariusze fundacji.
Szok. Niepojęte, jak tak można - mówi Magdalena Gmyrek z Oleśnickich Bid.
Na kilkudziesięciosekundowym nagraniu widać, jak kierowca białego samochodu dojeżdża do leżącego na jezdni psa. Zatrzymuje się przed nim i mówi: "Podnoś się, podnoś się". Zwierzę nie reaguje, wygląda na to, że już wcześniej zostało potrącone przez samochód.
Następnie kierowca najeżdża kołami samochodu na psa i zatrzymuje się na nim - zwierzę wciąż żyje.
Co ci k****? Co ci? Jak chodzić nie umiesz to masz teraz k*** na łeb - mówi kierowca.
Kilka sekund później odjeżdża. Zwierzę nie przeżyło.
Po kilkugodzinnych poszukiwaniach policja zatrzymała prawdopodobnego sprawcę w jego domu. To 22-letni Rafał B., z Nowego Dworu niedaleko Sycowa.
Lokalna społeczność jest wstrząśnięta tym, co zrobił.To niewyobrażalne co zrobił ten człowiek. Powinna go spotkać najwyższa z możliwych kar - mówi jedna z mieszkanek pragnąca zachować anonimowość.
Jego koledzy ze szkolnej ławki, z którymi rozmawiał nasz reporter, twierdzą, że Rafał B. już wcześniej zachowywał się dziwnie. Znęcał się nad zwierzętami, wrzucał do sieci brutalne nagrania, terroryzował okolicznych mieszkańców - mówią.
Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, mężczyzna jest dobrze znany policji.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do trzech lat więzienia i 100 tysięcy złotych grzywny. Jeżeli sąd uzna, że sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem, może wymierzyć karę 5 lat więzienia.