Odnalazł się jeden z 15 poszukiwanych jachtów zaginionych po wtorkowej burzy na mazurach – dowiedział się RMF FM. Okazało się, że czteroosobowa załoga nie miała zasięgu w telefonach komórkowych i nie wiedziała, że jest poszukiwana.
Właściciel firmy czarterowej dopiero w poniedziałek wieczorem dodzwonił się do żeglarzy. Wszyscy są cali i zdrowi.
Ratownicy szukają jeszcze trzech osób, które znalazły się w oficjalnym wykazie poszukiwanych. W sumie w skutek wtorkowego szkwału nad mazurskimi jeziorami zginęło osiem osób.
Brak aż kilkunastu jachtów może oznaczać, że ofiar nawałnicy jest o wiele więcej. Część żeglarzy mogła nie mieć bliskich i nikt nie zgłosił ich zaginięcia. Taką wersję biorą pod uwagę ratownicy WOPR. Tym bardziej, że firmy czarterujące nie mogą skontaktować się z żeglarzami, którzy wypożyczyli brakujące jachty. Ich telefony milczą.
Najbardziej optymistyczne założenia są jednak takie, że załogi jachtów, będąc w szoku, porzuciły wypożyczone łodzie, wróciły do domów i nic złego im nie stało. Niektórzy mogą się też obawiać konsekwencji finansowych i dlatego nie chcą informować o zatonięciu wypożyczonego jachtu.
Na swój jacht i jego załogę czeka między innymi Marian Bełbot, z którym rozmawiał reporter RMF FM Daniel Wołodźko: