"Mazowsze płaci tyle, ile może" - mówi marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik i przelewa na konto ministerstwa finansów dokładnie 127 tysięcy 398 złotych i 48 groszy "janosikowego". A powinien zapłacić 55 milionów złotych. Różnicę zapłaci tylko wtedy, jeśli na koncie województwa pojawi się nadwyżka. Ministerstwo finansów grozi jednak nasłaniem na Mazowsze komornika.
Marszałek zapowiedział, że ministerstwo finansów dostanie pozostałe pieniądze tylko wtedy, gdy takie zostaną po opłaceniu własnych wydatków. Nie należy się więc spodziewać, że minister finansów dostanie jeszcze choćby grosz, bo Mazowsze już ma 230 milionów długu.
To województwo jest naprawdę zarzynane błędnym systemem. Stanem konta na dzisiejszy dzień, na koniec dnia będzie zero - mówi marszałek.
Dodaje również, że wystąpi po raz kolejny do ministra finansów o zaniechanie poborów "janosikowego", a w ostateczności o pożyczkę na spłatę, ale - jak mówi - to już aberracja finansowa: Zadłużać województwo w budżecie państwa, żeby ten budżet państwa mógł te pieniądze przekazywać do innych województw. Marszałek dodaje, że według niego, taki mechanizm należy zgłosić do nagrody ekonomicznego Nobla.
Od dzisiaj jednak ministerstwo finansów zaczyna naliczać odsetki - 10 proc. rocznie. Planuje również wysłać ponaglenie i zacznie procedurę wzywania do zapłaty. Wtedy będą analogiczne zasady jak do innych jednostek, gdzie są postępowania egzekucyjne - mówi wiceminister odpowiedzialna za budżet, Hanna Majszczyk. W skrajnym wypadku możliwe jest nasłanie na Mazowsze komornika.
Władze województwa zapowiadają jednak, że nie boją się komornika, bo zanim ten zapuka do drzwi urzędu marszałkowskiego, upłynie jeszcze sporo czasu.
Marszałek Struzik zamierza grać na zwłokę i wyczerpać tę procedurę. Każde kolejne wezwanie do zapłaty spotka się z odwołaniem. Potem - jak będzie trzeba - to decyzja ministra Rostowskiego zostanie zaskarżona najpierw do wojewódzkiego, a potem do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Struzik liczy, że do czasu wizyty komornika zmienią się zasady naliczania "janosikowego".
Jak dowiedział się reporter RMF FM, "janosikowe" zostanie zlikwidowane ustawą, która powstanie na podstawie wyrzuconego kiedyś do kosza projektu przygotowanego przez samorządowców i popartego podpisami ponad 150 tysięcy obywateli. Nowa ustawa zakłada urealnienie liczby mieszkańców miast. Liczone będą nie tylko osoby zameldowane w danych miastach, ale także niezarejestrowani przyjezdni.Dzięki temu więcej miast będzie płacić "janosikowe", a samorządy, które już dziś odprowadzają tę opłatę, będą płacić mniej. Na przykład Warszawa płaciłaby jedną czwartą tego, co obecnie.
Z drugiej strony biedniejsze samorządy, które "janosikowe" dostają, będą musiały się o to postarać. Dostaną pieniądze za konkretne projekty.
(abs)