Lubelski sąd aresztował na dwa miesiące lekarza Jacka J., który prowadził po pijanemu samochód i groził bronią mężczyźnie usiłującemu zabrać mu kluczyki. To nie koniec zarzutów - podczas przeszukania policja odnalazła w jego domu cały arsenał broni. Medykowi grozi kara do 8 lat więzienia.
Lekarzowi zarzucono nielegalne posiadanie broni, grożenie nią i narażenie człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia oraz prowadzenie samochodu po pijanemu - poinformował Andrzej Lepieszko, zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie. Pistolet, którym groził lekarz, był załadowany ostrą amunicją; także broń znaleziona w jego mieszkaniu jest sprawna - dodał prokurator.
Lekarz został zatrzymany w Lublinie w czwartek po południu. Pasażer jednego z samochodów osobowych zawiadomił policję o pijanym kierowcy jeepa. Terenówka poruszała się całą szerokością jezdni. Gdy na jednej z ulic jeep zatrzymał się, mężczyzna postanowił, po uzgodnieniu z policją, zabrać kluczyki jego kierowcy. Gdy po nie sięgnął, lekarz wyciągnął pistolet i skierował w jego stronę. Na szczęście interweniujący mężczyzna zdołał wytrącić broń z ręki pijanego. W tym momencie nadjechały dwa policyjne radiowozy.
Badanie alkomatem wykazało, że Jacek J. w wydychanym powietrzu miał ponad 2,7 promila alkoholu.
W jego mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli 8 sztuk broni, w tym pistolet maszynowy z okresu II wojny światowej oraz ostrą amunicję. Lekarz miał zezwolenie jedynie na broń myśliwską i gazową.