Odpady wywożone spod domów cztery razy do roku - to nie żart. Tak jest w gminie Hrubieszów na Lubelszczyźnie, donosi "Gazeta Wyborcza". ​Gmina ma ok. 11 tys. mieszkańców. Jej wójt i rada gminy postanowili, że po śmieciowej rewolucji od mieszkańców domów jednorodzinnych śmieci będą odbierane raz na kwartał - w marcu, czerwcu, sierpniu i listopadzie. Raz na miesiąc odbiera się odpady od mieszkańców bloków.

Urząd gminy tłumaczy, że zdecydował się na takie rozwiązanie, żeby mieszkańcy nie mieli zbyt wysokich opłat. Przeprowadziliśmy konsultacje. Mieszkańcy mówili, że chcą płacić jak najmniej. Dlatego zdecydowaliśmy się na odbiór w domach jednorodzinnych co kwartał. Gdybyśmy ustalili, że odpady trzeba odbierać częściej, musielibyśmy podnieść opłatę - mówi Angelika Wójciak, referent ds. gospodarki komunalnej z Hrubieszowa.

I rzeczywiście, dla segregujących ta opłata jest niska. To 4 zł od osoby (3 zł, jeżeli w gospodarstwie domowym mieszka pięć lub więcej osób). Ci, którzy nie segregują śmieci, płacą 10 zł od osoby.
 
Coraz częściej ludzie zaczynają wracać do metod pozbywania się śmieci sprzed 20 lat. Kopią doły do zsypywania śmieci, a w ogniskach i w piecach palą wszystkim, czym się da. Muszą to robić, bo proszę sobie wyobrazić, że pełne worki mają stać przez kilka miesięcy i czekają na wywózkę. Ile robactwa może się tam zalęgnąć!? To niebezpieczne dla zdrowia - napisała do "Gazety" Beata Lasota z Dziekanowa.

Dziwna logika. To tak, jakby ktoś się nie mył i chwalił się, że oszczędza pieniądze na opłatach za wodę - komentuje Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego. I dodaje, że gmina ma obowiązek utrzymywania porządku na swoim terenie. Jeżeli zaczną się tam pojawiać hałdy śmieci, zalęgną się szczury albo owady, to powiatowy inspektor sanitarny będzie musiał się tym zająć - dodaje Bodnar.

Tyle że powiatowy inspektor w Hrubieszowie nie spieszy się z interwencją. Dostaliśmy tylko jedną skargę z całego powiatu - mówi Elżbieta Zawrotniak, dyrektor hrubieszowskiego sanepidu. Monitorujemy sprawę, na razie nie ma mowy o żadnej epidemii. Skargę rozpatrujemy - dodaje.

(mpw)