Na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata zostali skazani lekarz i dwaj policjanci, którzy w czerwcu 2011 roku interweniowali w Szczecinie po pobiciu 28-letniego Duńczyka. Sąd okręgowy podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji. Na miejscu pobicia lekarz dwukrotnie kopnął mężczyznę w głowę. Policjanci nie zareagowali.
Funkcjonariusze byli oskarżeni o niedopełnienie obowiązków służbowych, a lekarz - o naruszenie nietykalności cielesnej. Odwołali się od wyroku pierwszej instancji i domagali się uniewinnienia. Odwołanie złożyła też prokurator i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego. Wyrok został jednak utrzymany. Sąd uznał, że zebrano wszystkie niezbędne do wydania wyroku dowody i zostały one w sposób prawidłowy ocenione przez sąd pierwszej instancji - powiedział rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie sędzia Michał Tomala. Sąd pierwszej instancji prawidłowo rozstrzygnął, co do sprawstwa oskarżonych, kwalifikacji prawnej przypisanych im czynów, a także kary - dodał.
28-letni Duńczyk Michael J. został dotkliwie pobity przez nieznanych sprawców w czerwcu 2011 roku. Kiedy na miejscu pojawiła się karetka i policja, miał agresywnie zachowywać się wobec sanitariuszy. Miało też dojść do szamotaniny między obcokrajowcem i lekarzem.
Interweniujący stwierdzili, że obywatel Danii jest pijany. Miał więc zostać odwieziony do izby wytrzeźwień. Kiedy karetka odjechała, mężczyzna zaczął tracić przytomność. Pozostali na miejscu policjanci ponownie wezwali więc pogotowie. Duńczyk w stanie ciężkim trafił do szpitala. Kilka dni później zmarł. Według biegłych, przyczyny jego śmierci nie były jednoznaczne. Przyczyną obrzęku mózgu mogły być ich zdaniem przyjęte wcześniej środki odurzające.
Sąd pierwszej instancji, który wydał wyrok w tej sprawie w ubiegłym roku, ustalił, że lekarz pogotowia podczas interwencji dwukrotnie kopnął Duńczyka w głowę, gdy ten leżał na ziemi i był obezwładniony przez policjantów. Funkcjonariusze nie dopełnili natomiast obowiązków służbowych. Widząc, że lekarz popełnia przestępstwo, nie poinformowali o tym dyżurnego policji, by można było zabezpieczyć ślady. Nie odnotowali także zachowania lekarza w dokumentacji.
(MRod)