Wakacje z agentem to "fakt prasowy" - sąd uznał, że w rzeczywistości obecny prezydent nie spędził wakacji w Ałganowem, jak tego dowodził dziennik "Życie".
Prezydent wygrał proces z gazetą. Sąd w Warszawie uznał, że sugestie dziennika o rzekomych wspólnych wakacjach Kwaśniewskiego z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem są nieprawdziwe.
Dziennikarze "Życia" będą musieli przeprosić prezydenta na łamach swojej gazety i zamieścić w niej oświadczenie, że wszystko co napisali w artykule "Wakacje z agentem" to kłamstwo. Sąd nie zasądził jednak ponad dwu i pół milionowego odszkodowania, którego domagał się Kwaśniewski.
Przed warszawskim sądem był nasz wóz reporterski i Mira Skórka. Co przesądziło o takim a nie innym orzeczeniu?
Pojawiły się już pierwsze komentarze do wyroku. "Obowiązkiem dziennikarzy jest informowanie opinii publicznej, zwłaszcza o osobach pełniących ważne funkcje publiczne w państwie" – twierdzi Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jego zdaniem dziennikarz nie ma takich możliwości jak sąd, prokuratura czy UOP przy ustalaniu faktów. "Jak zauważył sąd, w chwili publikacji tekstu dziennikarze mieli materiały znacznie skromniejsze niż po przeprowadzeniu postępowania sądowego. Przy założeniu, że dziennikarze dołożyli wszelkich starań, nie jest tak ważne, że dany fakt nie miał miejsca" - uważa Rzepliński.
Pytany, czy wyrok sądu może wpłynąć na polskie media, Rzepliński odpowiedział, że może to wpłynąć na sposób pisania dzienników lokalnych, ale nie krajowych. "Pisanie o „brzydkich rzeczach” lokalnych liderów może być utrudnione - dziennikarz będzie myślał, że będzie musiał postępować tak jak sąd, przez dwa lata ustalając fakty" - twierdzi Rzepliński. Podkreślił, że wyrok jest nieprawomocny. "Gorzej by było, gdyby wyrok utrzymał sąd drugiej instancji" - uważa Rzepliński.
Przypomnijmy, że w 1997 roku "Życie" w artykule "Wakacje z agentem" napisało, że między 5 a 15 sierpnia 1994 roku ówczesny lider SLD spędzał wakacje z radzieckim i rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem w ośrodku "Rybitwa" w Cetniewie. Prezydent zaprzeczył, twierdząc, że 2 sierpnia wyjechał z Cetniewa i już więcej tego roku tam nie wracał.
A jak jest z relacjami media - politycy na Zachodzie? Tamtejsze media mają dużą swobodę w krytykowaniu przedstawicieli władzy. A tamtejsi politycy unikają pozywania ich na drogę sądową, uważając, że może im to bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Francuscy politycy, zwłaszcza prezydenci i premierzy, jak ognia unikają procesów z prasą. Tłumaczą to przywiązaniem do wolności słowa i troską o swoje dobre imię. Żaden z ośmiu prezydentów Niemiec, którzy sprawowali ten urząd od 1949 roku nie występował jako strona w procesie cywilnym w sporze z redakcją gazety czy innego medium. Również żaden z dotychczasowych prezydentów Stanów Zjednoczonych nie pozwał mediów do sądu. Musiałby bowiem wykazać, że prasa, zniesławiając go, zrobiła to umyślnie, co jest niezwykle trudne do udowodnienia. Ponadto amerykańscy prezydenci uważają, że opłaca im się dobrze żyć z dziennikarzami.
Wiadomości RMF FM 15:00
Ostatnia zmiana 15:45, 03:45, 7:45