„Żywa szopka” już po raz 14. stanęła przed klasztorem oo. Franciszkanów naprzeciwko pałacu biskupów krakowskich przy ulicy Franciszkańskiej w Krakowie. W szopce można zobaczyć kozy, owce, kucyka, osiołka, lamę i króliki.
W tym roku nie mamy ptaków, ponieważ zabroniono nam tego ze względu na ptasią grypę - mówi opiekujący się szopką franciszkanin. Po raz pierwszy w szopce pojawił się natomiast koń.
Zwierzęta zostały wypożyczone z krakowskiego zoo i od podkrakowskich rolników. Prezentując "żywą szopkę" franciszkanie chcą - jak deklarowali - stworzyć mieszkańcom miasta okazję do wspólnego kolędowania, dzielenia się opłatkiem, uczestniczenia w jasełkach i konkursach świątecznych.
Tradycja "żywych szopek" sięga średniowiecza. W 1223 roku św. Franciszek z Asyżu po raz pierwszy zorganizował żywą szopkę w miejscowości Greccio we Włoszech. Św. Franciszek chciał w ten sposób pokazać prostotę, ubóstwo i pokorę, które towarzyszyły przychodzącemu na świat Chrystusowi.
Po blisko 8 wiekach klerycy franciszkańskiego seminarium w Krakowie przeszczepili ten zwyczaj do Polski. Dziś żywe szopki w Polsce organizują już nie tylko franciszkanie, ale również parafie diecezjalne - powiedział franciszkanin ojciec Jan Maria Szewek.
"Żywą szopkę" można w Krakowie oglądać dzisiaj i jutro do siódmej wieczorem.