Nie ujawniłem mediom poufnego raportu ABW na temat incydentu w Gruzji – twierdzi szef Kancelarii Prezydenta. Jak dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM Marek Balawajder i Roman Osica, istnieją dowody na to, że Piotr Kownacki mógł ujawnić dziennikarzom dokument. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami dotyczącymi ujawnienia tajnego raportu ABW nt. incydentu w Gruzji stanowczo oświadczam, że nie przekazałem dziennikarzom żadnych informacji objętych klauzulą tajności - napisał Piotr Kownacki w oświadczeniu, opublikowanym na stronie internetowej prezydenta.
Kilka dni temu na temat odpowiedzialności osoby, która była źródłem przecieku, rozmawiała z prezydenckim ministrem reporterka RMF FM. Tam nic szczególnie ciekawego w tym dokumencie nie było. Rozumiem, że to jest zarzut natury formalnej. Dokument zawierał jakąś klauzulę i w związku z tym nie powinien być publikowany - mówił wówczas Piotr Kownacki:
Jak ujawnili reporterzy RMF FM Marek Balawajder i Roman Osica, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, badając sprawę wycieku poufnego raportu, musiała najpierw rozpoznać, skąd pochodził wydrukowany w prasie dokument. Można to było ustalić, gdyż każdy egzemplarz raportu miał znaki szczególne. Dzięki temu wyszło na jaw, że przecieku dokonała osoba z Kancelarii Prezydenta. Później przestudiowano książkę wejść i wyjść, bilingi, a także logowanie się telefonów komórkowych do przekaźników. Jak się okazało, z dziennikarzami spotkał się właśnie Piotr Kownacki. A chwilę wcześniej pobrał materiały z kancelarii tajnej.
Prokuratura odmówiła komentarza w tej sprawie. Przyznała jedynie, że śledztwo trwa. Celem tego postępowania jest ustalenie osób, które ujawniły treść tego raportu opinii publicznej - powiedział Romanowi Osicy Mateusz Martyniuk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie:
Były już prokurator krajowy Marek Staszak zapowiedział natomiast w Kontrapunkcie RMF FM i "Newsweeka", że śledztwo w tej sprawie zmierza do postawienia zarzutów konkretnym osobom. Według informacji reporterów RMF FM, kłopoty czekają wiceszefa BBN Witolda Waszczykowskiego, który również miał kontaktować się z dziennikarzami w związku z raportem ABW. Posłuchaj relacji reportera RMF FM:
Do incydentu z udziałem prezydentów Polski i Gruzji doszło w listopadzie ubiegłego roku na punkcie kontrolnym Akhalgori, niedaleko granicy Gruzji z prorosyjską Osetią Południową. Kolumna, wioząca Lecha Kaczyńskiego i Micheila Saakaszwilego, została ostrzelana. Nie jest jasne, kto dokonał ostrzału.