"Żaden kraj arabski nie może czuć się bezpieczny w obliczu amerykańskiej inwazji na Irak. Nie ma co liczyć, że dzięki miłym gestom - na przykład zaoferowaniu Amerykanom baz wojskowych - kraje naszego regionu unikną zagrożenia" - powiedział wicepremier Iraku Tariq Aziz w czasie wizyty w Syrii.

Jego zdaniem najbardziej zagrożona jest Jordania. Tariq Aziz uważa, że w razie amerykańskiego ataku na Irak, izraelska armia zepchnie Palestyńczyków na terytorium Jordanii i to właśnie tam, a nie w Autonomii Palestyńskiej, powstanie niezależne państwo palestyńskie.

Krytyczne głosy słychać także w samych Stanach Zjednoczonych. Niechętnie o ewentualnym ataku na Irak wypowiada się Louis Farrakhan, lider mieszkających w USA muzułmanów. W jego opinii większym niż Saddam Husajn zagrożeniem dla pokoju na świecie jest prezydent George W. Bush i jego doradcy. Farrakhan rozpoczął właśnie trzydniową kampanię na rzecz pokoju.

Czy wojna z Irakiem nie wywoła antyamerykańskich nastrojów w Europie? Z takim pytaniem reporterka RMF Dorota Wiśniewska, zwróciła się do profesor Jadwigi Kiwerskiej z Instytutu Zachodniego w Poznaniu:

19:25