Komisja Europejska przychyliła się do wniosku polskiego rządu i dała więcej czasu na dokończenie procesu sprzedaży stoczni w Gdyni i Szczecinie. Minister skarbu Aleksander Grad wysłał do Brukseli listy w tej sprawie, kiedy okazało się, że z transakcji wycofali się Katarczycy.
Komisarz do spraw konkurencji Neelie Kroes odpowiedziała na listy ministra skarbu Aleksandra Grada z 25 i 31 sierpnia oraz 2 września z prośbą o dodatkowy czas na przeprowadzenie sprzedaży aktywów stoczni. Akceptuje ona polską prośbę - głosi komunikat KE.
Rząd kaja się po wpadce ze sprzedażą stoczni w Gdyni i Szczecinie. Aleksander Grad, który ocalił stanowisko, przeprosił za niewywiązanie się z obietnicy znalezienia inwestora, który będzie produkował w tych zakładach statki. Z kolei premier Donald Tusk przeprosił, że obiecywał dymisję Grada.
Szef rządu ostatecznie pogrzebał jakiekolwiek nadzieje stoczniowców na to, że będą jeszcze budować statki. Nie chcę, żeby ten chocholi taniec trwał dalej i tak się będzie kolejne miesiące udawało przed samymi sobą, że lada dzień ruszy znowu na masową skalę produkcja stoczniowa, bo nie ruszy - stwierdził Tusk.
O tym, że produkcja statków jest nieopłacalna, wiadomo było już kilka miesięcy temu. Wygląda więc na to, że zawinił wyłącznie optymizm ministra skarbu. Gdybym ja się nie pomylił i zbytnio nie zawierzył tym inwestorom, to i pan premier nie musiałby się pomylić, mówiąc wcześniej te słowa - powiedział Grad. Tusk za owe słowa również przepraszał i posypywał głowę popiołem: Też mam prawo do błędu.
Aleksander Grad musi zostać na swoim stanowisku, ponieważ musi dokończyć negocjacje z Eureko w sprawie PZU, a także zrealizować ambitny plan prywatyzacji. Zdaniem premiera odwołanie ministra byłoby nieodpowiedzialne. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że inne obietnice Tuska nie będą potem opatrzone słowami: „Przepraszam! To był błąd!”.
Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało, że jeszcze w tym tygodniu złoży wniosek o wotum nieufności dla Aleksandra Grada. Warto zaznaczyć, że wcześniej szef rządu zapowiadał, że jeżeli do końca sierpnia nie uda się dokończyć sprzedaży stoczni w Gdyni i Szczecinie, Grad pożegna się ze swoim stanowiskiem.
Nie tylko dymisji ministra skarbu, ale i całego rządu domagali się stoczniowcy na wiecu zorganizowanym w Stoczni Gdynia. Udział w nim wzięło około 300 byłych pracowników zakładów w Gdyni i Szczecinie. Kolejna stoczniowa manifestacja odbędzie się 18 września w Szczecinie. Zwolnieni pracownicy stoczni chcą protestować również w Warszawie: