Warszawscy policjanci zatrzymali mężczyznę, który napadał na bezbronne, starsze kobiety. Brutalnie atakował je kamieniem w głowę i wyrywał torebki. Kiedy przyszła po niego policja, próbował uciekać przez okno.
Policja szukała mężczyzny od połowy marca. Wtedy to funkcjonariusze dostali zgłoszenie o brutalnym napadzie na kobietę w podeszłym wieku. Okazało się, że takich ataków w Śródmieściu było więcej. Za każdym razem bandyta napadał schorowane, starsze kobiety, w wieku od 67 do 92 lat! Często poruszające się o kuli.
Szedł za swoją ofiarą do jej domu. Atakował na klatce schodowej albo w windzie. Uderzał kamieniem w tył głowy, a następnie ogłuszonej kobiecie zabierał torebkę. Łupem były portfele, a w nich przeważnie drobne sumy pieniędzy.
Najpierw policjanci namierzyli telefon, który został skradziony jednej z kobiet. Jak się okazało, ktoś go sprzedał. Teraz pozostało już tylko jak po nitce do kłębka namierzyć bandytę. Tak policjanci ustalili, że sprawcą brutalnych napadów na starsze kobiety może być 25-letni Daniel D. Policjanci szukali go przez kilka godzin, ostatecznie okazało się, że mieszka na Pradze Południe. Do drzwi jego mieszkania zapukali tuż przed 22.
Kiedy policjanci wchodzili do środka, Daniel D. stał już na parapecie okna. Chciał uciec, ale szybko został obezwładniony. W jego domu znaleziono 7 telefonów komórkowych i karty sim.
Mężczyzna był pijany. Badanie alkomatem w komendzie wykazało u niego 3,36 promila. Trafił do izby wytrzeźwień. Usłyszy zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Może za to trafić do więzienia nawet na 12 lat. Policjanci będą też domagać się dla niego aresztu. Daniel D. był już bowiem notowany m.in. za rozboje. Pół roku temu opuścił zakład karny.