Postępowanie wyjaśniające dotyczące śledztwa ws. śmierci dwójki dzieci wychowywanych przez rodzinę zastępczą z Pucka zakończyło się miażdżącą krytyką dwóch tamtejszych prokuratorów. Mieli oni rażąco naruszyć przepisy, dlatego złożono wniosek o wszczęcie wobec nich postępowania dyscyplinarnego.
Nie wiadomo, na czym konkretnie miałyby polegać nieprawidłowości w działaniu puckich prokuratorów. Rzeczniczka prasowa gdańskiej Prokuratury Okręgowej Grażyna Wawryniuk odmawia udzielenia wyjaśnień w tej kwestii. Postępowanie z zasady jest niejawne - przekonuje. Dodaje, że postępowanie dyscyplinarne dotyczyć będzie asesora z puckiej prokuratury, który prowadził śledztwo w sprawie śmierci dzieci oraz zastępcy prokuratora rejonowego w Pucku, który nadzorował pracę jednostki. Podkreśla, że śledczy z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, który prowadził postępowanie wyjaśniające dotyczące puckiego śledztwa, stwierdził po jego zakończeniu, że "doszło do rażącego naruszenia przepisów określonych w ustawie o prokuraturze i regulaminie wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury".
Wniosek w sprawie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego trafi do rzecznika dyscyplinarnego działającego przy Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku. Jeśli przychyli się on do wniosku prokuratora, to będzie mógł skierować sprawę do sądu dyscyplinarnego przy Prokuraturze Generalnej.
Gdańska prokuratura okręgowa wszczęła postępowanie wyjaśniające ws. puckiego śledztwa po kontroli akt sprawy. Wykazała ona, że w postępowaniu dopuszczono się uchybień i zaniedbań. W szczególności stwierdzono brak właściwej reakcji na wpływające informacje - precyzuje Wawryniuk. Dodaje, że informacje, na które śledczy mieli "niewłaściwie zareagować", pojawiły się w śledztwie już po śmierci pierwszego dziecka.
W styczniu do małżeństwa C. trafiła piątka rodzeństwa w wieku od roku do 6 lat. 3 lipca powierzony rodzinie 3-letni chłopiec zmarł. Pucka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledczy uwierzyli opiekunom, którzy wyjaśnili, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - dziecko miało spaść ze schodów.
12 września w domu państwa C. doszło do kolejnej tragedii. Tym razem zmarła 5-letnia siostra 3-latka. Rodzice znów twierdzili, że doszło do nieszczęśliwego wypadku i dziewczynka utopiła się podczas kąpieli.
17 września, po otrzymaniu wyników sekcji zwłok dziewczynki, która wskazywała na to, że została ona pobita, śledczy zdecydowali o zatrzymaniu małżeństwa C.. Następnego dnia para usłyszała prokuratorskie zarzuty. Kobietę oskarżono o udział w śmiertelnym pobiciu 3-latka oraz zabójstwo "z zamiarem ewentualnym" 5-latki. Mężczyźnie przedstawiono zarzut udziału w pobiciu 3-latka ze skutkiem śmiertelnym. Małżeństwo przyznało się do winy i trafiło do aresztu na 3 miesiące.