Czterech Palestyńczyków, podejrzanych o działalność terrorystyczną, zatrzymali komandosi izraelskiej armii, którzy rano wkroczyli do Hebronu w Autonomii Palestyńskiej. Mężczyźni z organizacji Islamski Dżihad prawdopodobnie brali udział w zamachach na cele izraelskie. Wcześniej armia izraelska wycofała się z Dżeninu oraz z dzielnicy Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Rząd Izraela zarzuca przywódcy palestyńskiemu Jaserowi Arafatowi, że nie czyni zbyt wiele, by aresztować poszukiwanych przez Izrael terrorystów. Wczoraj minister spraw zagranicznych w rządzie Ariela Szarona, Szimon Peres poinformował, że władze palestyńskie zatrzymały jedynie 10 z z 33 ekstremistów z izraelskiej czarnej listy. Armia izraelska przeprowadzała w ostatnich miesiącach bezpośrednie ataki na podejrzanych terrorystów palestyńskich. Rano armia izraelska wycofała się z Dżeninu oraz z dzielnicy Ramallah na obszarach palestyńskich Zachodniego Brzegu Jordanu. "Zgodnie ze wskazaniami rządu, wojsko będzie kontynuować realizację planu łagodzenia restrykcji nałożonych na Palestyńczyków" - oświadczyło dowództwo armii. Według źródeł wojskowych, żołnierze wycofali się dzielnicy Atira w Ramallah i znieśli blokadę drogową koło Tulkarem. Stało się to na kilka godzin przed przybyciem na Bliski Wschód wysłannika USA Antony'ego Zinniego, który ma skłonić obie zwaśnione strony do rozmów.
foto Archiwum RMF
09:20