To małostkowość i brak wyczucia - tak zarzuty ze strony Kancelarii Prezydenta komentuje rzecznik rządu Paweł Graś. Chodzi o wtorkową ceremonię, podczas której Donald Tusk uhonorował polskich siatkarzy Krzyżami Orderu Odrodzenia Polski. Według urzędników Lecha Kaczyńskiego, premier złamał obowiązujący od kilkudziesięciu lat protokół wręczania prezydenckich odznaczeń.
Takie odznaczenia, które w imieniu prezydenta otrzymali od premiera nasi siatkarze, powinny być przypinane do stroju. Donald Tusk wręczył je jednak sportowcom w futerałach. To niezbyt fortunne z uwagi na to, że w ten sposób odznaczenia przekazuje się w przypadku wręczania odznaczeń przyznanych pośmiertnie komuś z rodziny czy komuś bliskiemu - podkreślał Paweł Wypych z Kancelarii Prezydenta. Czy mogło mieć znaczenie to, iż siatkarze byli w koszulkach sportowych?
Jak twierdzi Kancelaria Prezydenta, protokół wręczania tego typu odznaczeń obowiązywał już w dwudziestoleciu międzywojennym i nigdy jeszcze nie był złamany.
Według rzecznika rządu, zarzuty prezydenckich urzędników to wyraz małostkowości. Paweł Graś stwierdził również w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą, że Lech Kaczyński najwyraźniej czuje się urażony faktem, że w poniedziałek mistrzowie Europy nie pojawili się na zaplanowanym spotkaniu w Pałacu Prezydenckim. Zarzucił też Kancelarii Prezydenta brak wyczucia - bo prezydenckich odznaczeń nie powinno się przypinać do strojów o charakterze sportowym. Nie tylko o brak wyczucia tutaj zresztą chodzi - odpowiednie regulacje w tej kwestii znajdują się w prezydenckim rozporządzeniu z 1992 roku, do którego dotarł nasz reporter, a którego najwyraźniej nie znają urzędnicy żadnej ze spierających się kancelarii. Posłuchaj relacji Krzysztofa Zasady:
Wojna na linii prezydent - premier znów rozgorzała zatem na dobre. W poniedziałek doszło do zgrzytu, gdy okazało się, że siatkarze nie przyjadą na kolację do prezydenta. Jego urzędnicy głośno dziwili się potem, dlatego dowiedzieli się o tym z mediów i to bardzo późno.