Główny lekarz weterynarii ostrzega protestujących pracowników inspekcji weterynaryjnej, że udział w proteście może skutkować odpowiedzialnością dyscyplinarną. Reporter RMF FM Krzysztof Zasada poznał treść listu szefa służby do lekarzy wojewódzkich, powiatowych i granicznych.
Główny lekarz "uprzejmie przypomina", że zgodnie z prawem członkowie korpusu służby cywilnej nie mogą uczestniczyć w strajku lub proteście zakłócającym normalne funkcjonowanie urzędu. Za naruszenie obowiązków grozi odpowiedzialność dyscyplinarna. Wskazuje też, że zakaz strajku jest zakazem bezwzględnym.
Dodano, że jeśli jest groźba, iż akcja sparaliżuje inspekcję, kierownicy urzędu powinni to brać pod uwagę udzielając urlopów i zwolnień z pracy.
Dziś pracownicy złagodzili protesty. Zamiast blokować drogi zdecydowali jedynie o zorganizowaniu pikiet. To - jak mówią - gest dobrej woli wobec resortu rolnictwa, które przeznacza 20 milionów na podwyżki.
Związkowcy podkreślają jednak, że protest trwa, bo dążą do tego, by budżet na wynagrodzenia wzrósł o 160 milionów złotych.
Może chcieli więcej, może opowiadają mitycznych kwotach, ale ja mówię o tym, co jestem w stanie dać - tak Jan Krzysztof Ardanowski minister rolnictwa odpowiada pracownikom inspekcji weterynaryjnej, którzy dziś złagodzili swój protest.
Jeżeli ktoś uważa, że jest przyzwyczajony do innych, lepszych, wyższych zarobków i te zapewni mu prywatna praktyka - proszę bardzo. Każdy może sobie wybrać pracę, niech tworzy lecznicę weterynaryjną i zajmuje się leczeniem chomików i papużek, tylko wydaje mi się, że na tym rynku już jest pewnego rodzaju nasycenie - powiedział w rozmowie z naszym dziennikarzem szef resortu.