Szef LPR i prezes PiS zawarli umowę, przyznającą Romanowi Giertychowi stałe przewodniczenie sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Taki punkt miał zostać dołączony do paktu stabilizacyjnego.
Sejmowy obyczaj nakazuje, by przewodnictwo w speckomisji było rotacyjne – w poprzedniej kadencji Sejmu jej szef zmieniał się co pół roku. Teraz jednak zanosi się, że Roman Giertych nieprędko pożegna się ze stanowiskiem.
Taki obrót sprawy nie podoba się wielu innym członkom komisji, w tym głównie politykom Platformy Obywatelskiej i SLD. Domagają się odejścia lidera LPR, zapowiadają także złożenie odpowiednich wniosków w tej sprawie. Zdają sobie jednak sprawę, że w obliczu paktu stabilizacyjnego takie starania są skazane na niepowodzenie.
Powodu do takich zmian nie widzi sam lider Ligi. - Pakt zapewnia trwałość prezydiów komisji i nie widzę najmniejszego powodu, aby to się miało zmienić - utrzymuje. I choć PiS-owski członek komisji deklaruje, że jest mu „wszystko jedno”, politycy jego partii przyznają, że Giertychowi stałe zajmowanie fotela szefa speckomisji obiecano już wcześniej. Pakt stabilizacyjny tę umowę tylko przypieczętował.