To jakaś próba koalicji parlamentarnej, która ma stabilizować, ale widać wyraźnie, że ona nie stabilizuje sytuacji w Sejmie - mówi o pakcie stabilizacyjnym Antoni Mężydło, poseł PiS, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF.
Kamil Durczok: Czy poseł Suski cofnął panu zakaz wypowiedzi w mediach?
Antoni Mężydło: Nie, nie cofnął, ale ja tego nie respektuję.
Kamil Durczok: Czy to dobrze czy źle, że premier ma zdymisjonować czy może już zdymisjonował wiceminister rolnictwa, panią Okularczyk?
Antoni Mężydło: Zdaje się, że zdymisjonuje. Trudno powiedzieć, czy to dobrze czy źle.
Kamil Durczok: Chyba już przyjął dymisję.
Antoni Mężydło: Ramo słyszałem wywiad, wydaje się, że ta sprawa jest już przesądzona. Zresztą pani minister Okularczyk od niedawna jest w PiS-ie i nie pracowała dłuższy czas nad naszym programem rolnym, nad którym pracowaliśmy przez trzy lata – ja akurat byłem w tym zespole, który pracował i pani minister często nie rozumiała niektórych spraw, które są związane właśnie z PiS-owskim podejściem do wsi.
Kamil Durczok: Ale to dymisja za nielojalność czy za opowiadanie bzdetów, by użyć języka pani minister?
Antoni Mężydło: Dokładnie nie wiadomo. Myślę, że nie tylko opowiadanie bzdetów, ale ogólnie postawa pani minister o tym zadecydowała, że jednak musiała się pożegnać z tym resortem, bo nie realizowała naszego programu. Zresztą widać to było już na konferencjach, które mieliśmy bezpośrednio przed wyborami – niektóre jej wypowiedzi wzbudzały kontrowersje, choć myśleliśmy o tym, że taki fachowiec potrafi się dostosować do naszego programu. Widocznie nie było nam po drodze.
Kamil Durczok: Pan mówi o programie, a dziś Krystyna Naszkowska pisze w „Gazecie Wyborczej”, że PiS nie ma żadnego programu, jeśli chodzi o rolnictwo, a minister Jurgiel nic w tej sprawie nie robi.
Antoni Mężydło: Oj nie. Pracowaliśmy bardzo długo i wiadomo, że problemy polskiej wsi są bardzo zaniedbane i dziś właściwie wspólna polityka UE i dobry program dla polskiego rolnictwa to jest jakaś jedyna szansa. Dziś minister Jurgiel, który jest szeroko krytykowany w mediach, bardzo dba o sprawy związane z rolnictwem i pozyskuje tyle pieniędzy, ile może. Naprawdę robi bardzo wiele, by pozyskać dużo pieniędzy dla polskiej wsi. Myślę, że najbardziej odczują to mieszkańcy wsi, rolnicy; odczują to, że naprawdę będzie łatwiej, mimo trudnej sytuacji międzynarodowej, jaka się nakłada na sytuację w rolnictwie.
Kamil Durczok: Jak przyjrzeć się pańskiej sytuacji i dymisji minister Okularczyk to może pan powiedzieć, że nie ma żadnych zapędów cenzorskich w klubie PiS?
Antoni Mężydło: Tak jednoznacznie nie można powiedzieć, że nie ma. Pewnie jakieś tam są.
Kamil Durczok: A jak są, to kto je ma?
Antoni Mężydło: Odczułem je na swojej skórze, ale ja po prostu tego nie respektuję. Myślę, że ta sprawa – dyscyplinowania mnie – nie była uzgodniona z panem prezesem Kaczyńskim. Nie wierzę w to, by prezes Kaczyński chciał realizować taki scenariusz, któremu kiedyś przeciwstawił się w swoim życiu bardzo mocno i do dziś jest konsekwentny w tym wszystkim.
Kamil Durczok: Panie pośle, za poniedziałkowym zamieszaniem w Sejmie mogły stać kręgi zbliżone do służb bezpieczeństwa – powiedział wczoraj Roman Giertych i zwrócił się do koordynatora do spraw służb specjalnych o wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy. Co pan na to?
Antoni Mężydło: Myślę, że to kompletna bzdura. Myślę, że postawa Romana Giertycha i Andrzeja Leppera, czyli tych członków rady stabilizacyjnej zdecydowała o tym, że prezydent Kaczyński myślał o rozwiązaniu parlamentu. Z przebiegu tych wydarzeń widać było, że była to poważna propozycja, bo to orędzie było jakby trochę przerwane. Początek był taki zapowiadający mocną decyzję, a później decyzja o tym, że nie rozwiązuje, bo ta sytuacja została zażegnana przez prezesa Kaczyńskiego. I tutaj trzeba powiedzieć, że nie służby specjalne, chyba że Roman Giertych sam zalicza się do tych służb.
Kamil Durczok: Tę myśl Giertycha – jak pisze dzisiaj "Gazeta Wyborcza", rozwinął sekretarz Ligii Wojciech Wierzejski. Powiedział tak: W PiS-ie jest partia strachu przed otwarciem teczek. Do PAP zadzwonił polityk PiS-u – kiedyś w ZCHN-ie blisko marszałka Chrzanowskiego i z tego środowiska aż do samego orędzia dochodziły sygnały, że będą wybory. Wiem, że kilku parlamentarzystów PiS-u jeszcze o 21 piło wódkę z radości, że Sejm będzie rowiązany. Czy pan wie, kto dzwonił najpierw?
Antoni Mężydło: Nie wiem, kto dzwonił. Co prawda kupiłem gazetę, ale jeszcze jej nie czytałem, bo był straszny tłok w autobusie.
Kamil Durczok: Nie wiedział pan, kto dzwonił, ale wiedział pan, kto pił wódkę o 21?
Antoni Mężydło: Nie wiem panie redaktorze, ale ja akurat też jestem zwolennikiem rozwiązania, bo nie jestem zwolennikiem tej koalicji z Samoobroną. Jestem więc zwolennikiem rozwiązania, ale moja teczka przynosi mi chlubę i to widać również w książce Cęckiewicza, który napisał oczami bezpieki. Bardzo dużo jest tam mojego życiorysu.
Kamil Durczok: Pańska karta z czasów PRL jest faktycznie bardzo czysta, jasna i wyraźna. Chciałbym jednak wrócić do koalicji. Właśnie czy mamy koalicję PiS, LPR i Samoobrony czy może tę specyficzną umowę nazwałby pan jakoś inaczej?
Antoni Mężydło: Myślę, że to jest jakaś próba koalicji parlamentarnej, która ma w pewien sposób stabilizować, ale widać wyraźnie, że ona nie stabilizuje sytuacji w Sejmie i myślę, że te zachowania Romana Giertycha teraz szczególnie już po podpisaniu tego aneks,u świadczą o tym, że moja diagnoza była słuszna i uważałem, że trzeba dać dobry impuls. Dobrym impulsem byłaby również stabilizacja do tego, aby mógł powstać kiedyś jakiś stabilny układ w Sejmie. Natomiast dzisiaj nie wierzę w to, że taki układ będzie.
Kamil Durczok: Czyli żałuje pan, że nie będzie przedterminowych wyborów?
Antoni Mężydło: Częściowo tak, chociaż akurat decyzja prezydenta była zgodna z wolą społeczeństwa, bo społeczeństwo w ponad 50 procentach opowiadało się za nierozwiązaniem Sejmu.
Kamil Durczok: To prawda. To pokazały wyniki. Dziękuję bardzo za rozmowę.