Czy w porwaniu polskiego inżyniera mogli brać udział Polacy lub osoby, które długo mieszkały w naszym kraju? Szefostwo Geofizyki Kraków nie chce komentować przypuszczeń, jakie pojawiły się po analizie filmu wideo z porwanym Polakiem w roli głównej.
Przedsiębiorstwo nie chce komentować informacji, zasłania się tajemnicą śledztwa. Reporter RMF FM Maciej Grzyb nie usłyszał również odpowiedzi na pytanie, ile osób znających dobrze język polski współpracowało z firmą w Pakistanie. Nasz dziennikarz próbował zdobyć te same informacje w honorowym konsulacie Pakistanu w Krakowie. Również mu się nie udało, ponieważ siedziba konsulatu znajduje się w tym samym budynku co Geofizyka, a honorowym konsulem jest prezes przedsiębiorstwa.
Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM, taśma z nagraniem apelu Polaka, proszącego pakistański rząd o spełnienie żądań porywaczy, umacnia hipotezę, że w uprowadzeniu inżyniera mogli mieć udział nasi rodacy lub osoby, które długo mieszkały w naszym kraju. Film od kilku dni jest w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która próbuje zweryfikować jego autentyczność.
Szokujące przypuszczenia, że w porwaniu mogli brać udział Polacy, pojawiły się po analizie taśmy. Po pierwsze, na taki przebieg zdarzeń wskazuje fakt, że apel został nagrany w języku polskim. Zdaniem śledczych, w gronie porywaczy musiała być osoba, która kontrolowała to, co mówi uprowadzony pracownik Geofizyki. Po drugie, podczas analizy nagrania przy pomocy specjalistycznej aparatury w tle miały pojawiać się podpowiedzi po polsku kierowane przez jednego lub kilku porywaczy.