Nie jest planowana rekonstrukcja rządu - podkreślił w rozmowie z poniedziałkową "Rzeczpospolitą" szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Według niego nie ma też w planach rekonstrukcji w przyszłym roku. Szef KPRM zapowiedział, że wybory parlamentarne odbędą się w planowanym terminie.
Dworczyk zapytany, czy istnieje prawdopodobieństwo przyspieszonych wyborów parlamentarnych, odparł, że odbędą się one w planowanym terminie. Przyspieszonych wyborów, ani połączonych z wyborami do Parlamentu Europejskiego według mojej wiedzy nie będzie - powiedział minister.
Szef kancelarii premiera podkreślił też w wywiadzie, że nie jest planowana rekonstrukcja rządu. Są ruchy kadrowe po wyborach samorządowych, ale rekonstrukcji w tym roku nie planujemy - podkreślił. Dodał, że - według jego wiedzy - nie ma teraz planów, aby rekonstrukcji dokonać w przyszłym roku.
Dworczyk został również zapytany, czy niektórzy z ministrów - wśród których wymieniono wicepremier Beatę Szydło, minister edukacji narodowej Annę Zalewską, szefa MI Andrzeja Adamczyka, minister Beatę Kempą i wiceszefa MS Patryka Jakiego - nie będą kandydować do PE. "
Decyzje w kierownictwie partii na temat składu list wyborczych na przyszłoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego jeszcze nie zapadły - odpowiedział.
Nie ma powodów, żeby premier miał utracić zaufanie do szefa NBP. Pan Adam Glapiński był wykładowcą pana Chrzanowskiego, współpracował z nim w Radzie Polityki Pieniężnej i pewnie stąd ta wysoka ocena kompetencji i wiedzy byłego szefa KNF - podkreśla Dworczyk.
Na pytanie, czy afera KNF zaszkodzi w dłuższej perspektywie PiS, minister ocenił, że "ta obiektywnie zła sytuacja dla rządu była dowodem sprawności działania państwa". Czarne owce zdarzają się wszędzie. Pytanie, jak państwo reaguje w takich sytuacjach. W sprawie KNF państwo zadziałało sprawnie i szybko - zapewnił.
Na uwagę, że CBA weszło do biura byłego szefa KNF dopiero po tym, gdy on z niego wyszedł, a premier i służby dowiedziały się o sprawie, w którą zamieszany jest wysoki urzędnik państwowy z mediów, Dworczyk zaznaczył, że "CBA weszło do gabinetu byłego szefa KNF po wydaniu nakazu przez prokuraturę". Wcześniej nie mogło - dodał.
Premier zadaniował służby i prokuraturę do działań jeszcze dzień przed publikacją artykułu - kiedy tylko pojawiły się jego zapowiedzi. Dwa tygodnie od wybuchu tej sprawy mamy powołanego nowego szefa KNF, a osoba podejrzana o złamanie prawa przebywa w areszcie i toczy się przeciwko niej śledztwo - podkreślił.
(ag)