Mieszkanie dla młodych - to nowa propozycja rządu Donalda Tuska skierowana do tych, którzy nie mają jeszcze mieszkania. O dopłatach do kredytów mieszkaniowych poinformował dziś minister transportu i budownictwa Sławomir Nowak na wspólnej konferencji z minister rozwoju regionalnego Elżbietą Bieńkowską.
Niebawem do Sejmu trafi projekt programu "Mieszkanie dla Młodych" (MDM) - skierowany do rodzin i singli do 35. roku życia. Każda taka rodzina może liczyć na 10-procentową dopłatę do kredytu mieszkaniowego - zapowiedział minister transportu i budownictwa Sławomir Nowak. Program MDM - podobnie jak "Rodzina na swoim" - dedykowany będzie dla mieszkań do 75 m kwadratowych.
Zasada będzie taka: Każda rodzina będzie otrzymywała 10 proc. jednorazowej dopłaty do kredytu liczonego według wskaźnika 1.0 wartości metra odtworzeniowego w każdym województwie. Jeśli ta rodzina ma dziecko bądź dzieci, dostanie dodatkowo 5 proc. wartości kredytu. Jeżeli w ciągu 5 lat w tym mieszkaniu urodzi się trzecie, bądź kolejne dziecko - o ile ta rodzina już miała troje dzieci - otrzyma dodatkowe 5 proc. do wartości kredytu - wyjaśnił Nowak. Jak podkreślił, w programie MDM znajduje się "komponent prorodzinny" i tym różni się on od wygaszanego programu "Rodzina na swoim".
Szef resortu transportu dodał, że chciałby, aby MDM wszedł w życie od połowy 2013 r., a najpóźniej - od początku 2014. Program będzie kosztował początkowo 600 - 700 mln zł rocznie, a docelowo miliard złotych. Może z niego skorzystać 36 tys. rodzin rocznie. Program, jak powiedział Nowak, ma być sfinansowany z likwidacji zwrotu podatku VAT za remonty.
W 2012 roku zawarliśmy 14 tys. umów na kwotę prawie 35 mld zł. Rozliczamy te pieniądze ponad plan, mamy nadwyżkę 4 mld zł. Skończyliśmy w tym roku jako pierwsi realizację perspektywy tzw. programu norweskiego i korzystnie dla Polski zakończyliśmy negocjacje kolejnej edycji tego programu; to kwota ok. 600 mln euro - poinformowała Bieńkowska.
Minister przypomniał też, że latach 2008-2011 modernizowano ok. 600 km linii kolejowych rocznie, a w roku 2012 modernizowanych jest już tysiąc kilometrów linii. W latach 2013-2015 będzie to ponad 1300 km linii rocznie - mówił szef resortu transportu. Do końca kadencji chcemy wymienić 2 tys. przejazdów kolejowych tam, gdzie stanowią one największe zagrożenie - zapowiedział. Dodał, że modernizowane będą także dworce, na które ma być wydany w 2015 r. 1 mld złotych.
Kolejną zapowiedzią ministra Nowaka było oddanie do końca 2015 roku ponad 800 km autostrad i dróg krajowych. W 2016 roku powinniśmy pojechać całą autostradą A1 z północy na południe - mówił minister. Dodał, że przetarg na odcinek między Tuszynem a Pyrzowicami zostanie rozpisany w 2013 roku. Poinformował także, że jeszcze w 2012 roku zostanie oddane połączenie między Krakowem a Tarnowem, a do 2014 roku cała autostrada A4.
Nowak zapowiedział też, że na 2014 rok planowane są przetargi m.in. na drogę S7 między Krakowem a Warszawą. W kolejnych latach połączenie z Wrocławiem, między Rzeszowem a Lublinem, między Warszawą a Białymstokiem i wiele innych połączeń - wyjaśnił.
Wczoraj minister finansów Jacek Rostowski i minister skarbu państwa Mikołaj Budzanowski zorganizowali konferencję prasową, by omówić szczegóły planu przedstawionego przez premiera Donalda Tuska podczas. tzw. drugiego exposé. Odnieśli się m.in. do tematyki polityki prorodzinnej, strategii zwiększenia zatrudnienia i programu inwestycyjnego dla kraju. Skrytykowali także plany alternatywne, przedstawione przez opozycję. Strategia rozwoju przedstawiona przez premiera Tuska oparta jest na pobudzeniu i stymulowaniu zatrudnienia. Propozycje opozycji to zwykłe rozdawnictwo - mówił minister Rostowski.
Ponad 40 miliardów złotych na drogi, 30 mld na modernizację kolei, 100 mld na inwestycje związane z bezpieczeństwem, przedłużenie urlopu macierzyńskiego z 6 miesięcy do roku i 320 mln złotych na przedszkola - to główne założenia wygłoszonego w piątek kolejnego exposé premiera Donalda Tuska. Szef rządu był w swoich obietnicach bardzo hojny - na inwestycje chce przeznaczyć ponad 200 miliardów zł. Jak się okazało, nie dojdzie natomiast - wbrew wcześniejszym zapowiedziom - "ozusowienia" umów śmieciowych, bo "nie czas na obciążanie pracodawców".
Justyna Satora