Jutro Ministerstwo Edukacji oraz Centralna Komisja Egzaminacyjna mają ogłosić wyniki feralnego egzaminu gimnazjalnego. Od ilości uzyskanych punktów zależy dalsza edukacja uczniów; w lepszym czy gorszym liceum. Resort Katarzyny Hall wciąż nie rozwiązał paragrafu 32, jak w nawiązaniu do absurdalnego prawa opisanego w powieści "Paragraf 22" nazwano sporny punkt gimnazjalnego testu.
Ministerstwo ciągle nie wie, co zrobić z uczniami, którzy nie odpowiedzieli na pytania dotyczące „Syzyfowych prac” i Kamieni na szaniec”. W niektórych szkołach nie omawiano bowiem tych lektur. Nad problemem zadania 32. mają debatować kuratorzy z całej Polski.
Uczniom wydawano wprawdzie zaświadczenia o nierozwiązanym zadaniu, ale przy elektronicznej rekrutacji są bezużyteczne. Dlatego gimnazjaliści, którzy nie rozwiązali feralnego zadania, nie mają właściwie szans na dostanie się do elitarnej szkoły. Chyba, że rekrutacja zostanie przeprowadzona jeszcze raz. A na to się raczej nie zanosi.
Co ja mogę zrobić, przecież to jest ewidentne wprowadzanie uczniów i rodziców w błąd. Ja nie mam tutaj żadnego ruchu - mówi Krystyna Socha, dyrektor VIII liceum we Wrocławiu. Dodaje, że decyzja o tym, jak traktować uczniów, którzy nie napisali zadania na egzaminie, powinny zapaść zaraz po nim, a nie teraz:
Oficjalne wyniki rekrutacji będą znane jutro. Ale już teraz wiadomo, że we Wrocławiu zabrakło miejsca w wymarzonych szkołach dla pięciuset uczniów, czterystu z nich to gimnazjaliści z problemem zadania 32.