Robert Kubica jeszcze dziś powinien opuścić szpital – mówi Marcin Czachorski, który reprezentuje naszego kierowcę w Polsce. Dodaje, że jest za wcześnie, by mówić, czy Kubica wystartuje w najbliższym wyścigu Formuły 1.
Konrad Piasecki: 230 kilometrów na godzinę, uderzenie w betonową barierę – czy z takiego wypadku można wyjść bez szwanku?
Marcin Czachorski: Na szczęście, jak się okazuje, można wyjść bez szwanku. Robert dzisiaj rano bardzo dobrze się czuł już. Okazuje się, że boli go tylko prawa kostka, więc szczęśliwie i również dzięki technologiom zaangażowanym w bezpieczeństwo w Formule 1 Robert wyszedł z tak straszliwego wypadku bez szwanku.
Konrad Piasecki: Czy możemy rokować, że on lada chwila, lada godzina, lada dzień wyjdzie ze szpitala i włączy się w ten rytm Formuły 1?
Marcin Czachorski: Otrzymałem informację od kanadyjskich lekarzy, że rzeczywiście powinien opuścić szpital w dniu dzisiejszym – rano kanadyjskiego czasu. Natomiast zbyt wcześnie jest jeszcze, żeby mówić o tym, czy wróci na najbliższym wyścigu do Formuły 1, czy nie.
Konrad Piasecki: Czy taki wypadek, taka katastrofa może nie pozostawić śladów w psychice i w sprawności fizycznej?
Marcin Czachorski: Myślę, że to w dużym stopniu zależy od osobowości kierowcy. Przy takim typie osobowości, jaki Robert posiada, przy tak wysokim stopniu motywacji, determinacji, sądzę, że nie powinno pozostawić to wielkiego śladu, a na pewno nie powinno się odbić na szybkości kierowcy. Natomiast na pewno z innej perspektywy będzie patrzył teraz na życie.
Konrad Piasecki: A jaki jest stan psychiczny Roberta Kubicy? Pan miał na ten temat jakieś informacje?
Marcin Czachorski: Ciężko mi powiedzieć. Robert znajduje się w pomieszczeniu, w którym nie można rozmawiać przez telefony komórkowe, także to są informacje albo od lekarzy, albo od managera.
Do wypadku doszło wczoraj w czasie wyścigu o Grand Prix Kanady. Kubica stracił panowanie nad autem na 27. okrążeniu - na zakręcie o nazwie "La Horquilla", jadąc z prędkością przekraczającą 230 kilometrów na godzinę. Wcześniej prawdopodobnie doszło do kontaktu bolidu Kubicy z samochodem Jarno Trullego. W efekcie pojazd Polaka wypadł z toru, uderzył w bandę i koziołkował. Przy rozbitym samochodzie natychmiast pojawiły się służby medyczne, które uwolniły kierowcę z wraku i przeniosły do karetki.