Wrocławianki spodziewające się dziecka mają nie lada problem. Tamtejsze porodówki przeżywają oblężenie – w czasie weekendu prawie wszystkie kliniki były zamknięte z powodu braku miejsc.
Rodzące kobiety odsyłane są do szpitali w Trzebnicy lub Strzelinie. Wszystko to można nazwać nietypowym zbiegiem okoliczności. Na świat w jednym czasie postanowiło przyjść kilkudziesięciu nowych obywateli Dolnego Śląska. Stąd zamknięte drzwi wielu porodówek.
Brak miejsca w klinice położniczej to dla rodzącej kobiety wielki stres – przyznał w rozmowie z reporterką RMF prof. Marian Gabryś. - Ten stres nie wpływa na dziecko, a na nieszczęsną rodzącą, która będzie się bała następnego porodu - mówi.
Na takie nerwowe sytuacje będzie narażonych coraz więcej przyszłych mam. Położnicy przyznają, że bardzo wiele kobiet ma problemy z prawidłowym przebiegiem ciąży. Przyszłe mamy spędzają w szpitalnych łóżkach całe miesiące, stąd tłok na oddziałach położniczych.