Armata Boforsa wzór 36 kaliber 40 mm, która brała udział w obronie Polski w 1939 r. i była jednym z najnowocześniejszych dział przeciwlotniczych, trafiła ze Szwecji do Muzeum Wojska Polskiego. "Do skarbnicy oręża polskiego trafia prawdziwy muzealny rarytas" - powiedział podczas ceremonii dyrektor Muzeum Wojska Polskiego Adam Buława. Jak tłumaczył, historia armaty wzór 36 kaliber 40 mm sięga początków lat 30. XX wieku, gdy władze II Rzeczypospolitej - unowocześniając polską armię - rozpoczęły poszukiwania działa przeciwlotniczego.

U schyłku lat 30. powstało 414 dział, z czego w Polsce (...) pozostało ok. 350 armat. Była to skuteczna broń, chwalona przez żołnierzy, którzy nazywali ją "zenitówkami" - mówił Adam Buława. Dodał, że dzięki tym armatom we wrześniu 1939 r. udało się zestrzelić 285 samolotów, a 279 uszkodzić; w późniejszym okresie broń ta była używana w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie.

W latach 1935-1939 dzięki współpracy ze szwedzką firmą Bofors - jak zaznacza Muzeum Wojska Polskiego - wyprodukowano również 1175 sztuk armat przeciwpancernych wzór 36 kaliber 37 mm. Część z nich przeznaczono na eksport - do Wielkiej Brytanii, Holandii, Rumunii i republikańskiej Hiszpanii. Jednak nie tylko armaty przeciwlotnicze i przeciwpancerne Boforsa trafiły na wyposażenie Wojska Polskiego przed drugą wojną światową. Firma ta dostarczyła również inne systemy uzbrojenia dla pojazdów lądowych, okrętów oraz baterii obrony wybrzeża.

Odnosząc się do konkretnego egzemplarza, który trafił do polskich zbiorów dzięki uprzejmości Armemuseum w Sztokholmie, Buława podkreślił, że jest "to weteran kampanii 1939 roku". Po zdobyciu armaty przez Niemców została przez nich sprzedana Finlandii, skąd następnie trafiła do sił zbrojnych Szwecji.

Ta armata służyła do końca lat 70., a ostatnie swoje dni spędziła w III Pułku Artylerii Przeciwlotniczej w Norrtaelje na północ od Sztokholmu - mówiła dyrektor BAE Systems Bofors AB w Szwecji Lena Gillstroem. 


(j.)