Na ślad niemieckiej armaty ukrytej pod boiskiem piłkarskim w Głuszycy na Dolnym Śląsku trafili miłośnicy z Fundacji Poszukiwań Historycznych. Badania magnetometrem wskazują duży obiekt - długi na cztery metry i szeroki na półtora.
W tym miejscu najprawdopodobniej stały baraki. Nie wiemy, czy to były baraki więźniów podobozu w Gross Rosen czy baraki niemieckich żołnierzy - mówi Marcin Kozłowski z Fundacji Poszukiwań Historycznych.
Poszukiwacze zbadali zachodnią część boiska. Dokopali się do piwnic baraków. Znaleziono tam szczątki talerzy i fiolki. Przedmioty pochodziły z okresu drugiej wojny światowej i wskazywały na istnienie w tym miejscu niemieckiej, wojskowej kantyny.
Teren przebadano także za pomocą magnetometru. To urządzenie wykrywa duże ilości metalu. Po analizie badań okazało się, że pod ziemią znajduje się duży przedmiot, prawdopodobnie niemieckie działo. Potwierdziły się informacje, które otrzymałem od wujka. Opowiadał mi, jak w tym miejscu, do 1953 roku bawił się na armacie - mówi Kozłowski. Obiekt jest na skraju boiska. Poszukiwacze za kilka tygodni będą próbowali go wydobyć.
Obiekt ukryty pod ziemią ma długość czterech metrów i jest szeroki na półtora metra. Zdaniem poszukiwaczy to armata, której mieszkańcy szukają o dawna. Jej lufa może mieć nawet sto milimetrów.
W Głuszycy po wojnie były trzy takie armaty. Dwie wywieziono. Odnaleziona prawdopodobnie została zakopana. W innych miejscach pod ziemią mogą być zasypane hełmy czy maski gazowe.
To nie pierwsze tego typu odkrycie w tym miejscu. Siedem lat temu w Głuszycy odkopano hełmy żołnierzy Wermachtu, maski przeciwgazowe, lufy dział przeciwlotniczych i skrzynię na amunicję. Pozostałości po wojnie miały zostać ukryte w tym miejscu w latach 50. na polecenie Urzędu Bezpieczeństwa.
(MRod)