"Nie mogę zaakceptować, kiedy ktoś posługuje się historycznymi przeinaczeniami" - napisał w liście do "The Guardian" polski ambasador w Wielkiej Brytanii Arkady Rzegocki. To odpowiedź na komentarz gazety dotyczący wizyty księcia Williama i księżnej Kate w Polsce. Polski dyplomata podkreślił, że szanuje prawo każdego do wypowiadania opinii politycznych, ale nie może akceptować dowolnego interpretowania faktów dla udowodnienia nieprawdziwych tez. Ambasador dodał, że autorka artykułu, która napisała m.in., że polityka polskiego rządu jest "sponsorowanym przez państwo negowaniem Holokaustu", powinna się wstydzić swoich słów i przeprosić byłych więźniów Stuthoff i weteranów Powstania Warszawskiego i zapowiedział, że "właściwe instytucje podejmą kroki prawne".

"Nie mogę zaakceptować, kiedy ktoś posługuje się historycznymi przeinaczeniami" - napisał w liście do "The Guardian" polski ambasador w Wielkiej Brytanii Arkady Rzegocki. To odpowiedź na komentarz gazety dotyczący wizyty księcia Williama i księżnej Kate w Polsce. Polski dyplomata podkreślił, że szanuje prawo każdego do wypowiadania opinii politycznych, ale nie może akceptować dowolnego interpretowania faktów dla udowodnienia nieprawdziwych tez. Ambasador dodał, że autorka artykułu, która napisała m.in., że polityka polskiego rządu jest "sponsorowanym przez państwo negowaniem Holokaustu", powinna się wstydzić swoich słów i przeprosić byłych więźniów Stuthoff i weteranów Powstania Warszawskiego i zapowiedział, że "właściwe instytucje podejmą kroki prawne".
Księżna Catherine i książę William zwiedzili teren byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof 18 lipca. Para książęca zwiedziła m.in. barak mieszkalny, krematorium i komorę gazową. Brytyjscy goście spotkali się także z pięcioma byłymi więźniami obozu. / Dominik Kulaszewicz /PAP

Ambasador Rzegocki odniósł się do opublikowanego w sobotnim wydaniu gazety tekstu Kate Maltby, która zarzuciła parze książęcej, że "przyczyniła się do ocieplenia wizerunku przerażającego rządu" w Polsce.

Autorka publikacji oskarżyła organizatorów wizyty m.in. o próbę selektywnego traktowania polskiej historii. Zarzuciła im, że zdecydowali się na odwiedzenie niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Stutthof pod Gdańskiem ze względu na to, że był stworzony dla polskiej inteligencji, a nie znanego na całym świecie obozu w Auschwitz-Birkenau, które było miejscem cierpienia Żydów.

Napisała również, że "będąc w Trójmieście, nie zobaczyli nowego Muzeum II Wojny Światowej, bo nowy rząd nie zdążył jeszcze zmienić ekspozycji na taką, która bardziej skupiłaby się na heroizmie Polaków niż na skutkach przedwojennego nacjonalizmu i antysemityzmu w Europie Środkowo-Wschodniej". Maltby skrytykowała także wizytę w Muzeum Powstania Warszawskiego i gdańskim Teatrze Szekspirowskim.

Współpracowniczka "Guardiana" napisała również, że w Polsce obowiązuje prawo, które "karze za publiczne znieważenie narodu polskiego" i wspomina o planach odebrania Orderu Orła Białego historykowi Janowi Tomaszowi Grossowi, autorowi kontrowersyjnej książki "Sąsiedzi" opisującej zbrodnie popełnione przez Polaków na Żydach w Jedwabnem w 1941 roku.

Zdaniem Maltby polityka rządu jest "sponsorowanym przez państwo negowaniem Holokaustu".

W dwustronicowym piśmie do wydawców "Guardiana", Rzegocki - który jest polskim ambasadorem w Wielkiej Brytanii od roku - odpowiedział na zarzuty dziennikarki.

"Szanuję prawo każdego do wypowiadania własnych opinii politycznych, ale nie mogę zaakceptować, kiedy ktoś posługuje się historycznymi przeinaczeniami i dowolnie interpretuje fakty, aby udowodnić tezy, które nie są prawdziwe" - napisał polski dyplomata.

Jak tłumaczył, "Kate Maltby nie wie zbyt wiele o historii niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych". "Warto więc przypomnieć, że w przeciwieństwie do tego, co pisze, obydwa obozy powstały pierwotnie jako miejsca, w których więzieni byli etniczni Polacy. Dopiero w miarę wcielania w życie programu ‘ostatecznego rozwiązania’, oba obozy zostały przekształcone w miejsca masowej zagłady" - wskazał.

Rzegocki dodał, że "decyzja o wizycie w Gdańsku i regionie północnej Polski, gdzie znajduje się obóz Stutthof oraz innych miejscach w Warszawie, należała całkowicie do Pałacu Kensington". "Strona polska była oczywiście konsultowana, ale nie chciała i nie mogła nawet narzucać sugestii dotyczących programu wizyty Pary Książęcej" - podkreślił.

Odpowiadając na krytykę odnoszącą się do powstania warszawskiego, Rzegocki napisał, że "nawet jeśli jednak decyzja o rozpoczęciu powstania była historycznym błędem, to nikt kierujący się dobrą wolą nie zaprzeczy heroizmowi i odwadze powstańców Warszawy".

"Ludzie walczący o swoją wolność i godność zasługują na najwyższy szacunek, a Muzeum Powstania Warszawskiego zasługiwało z pewnością na wizytę Pary Książęcej, za którą jesteśmy Jej Królewskim Wysokościom wdzięczni. Jestem zdumiony, że Kate Maltby nie rozumie tak elementarnych ludzkich wartości" - zaznaczył.

Odnosząc się do zarzutu o prowadzenie polityki - jak to ujęła Maltby - "sponsorowanego przez państwo negowania Holokaustu", Rzegocki zwrócił uwagę, że wspomniane przez nią prawo nie istnieje, "więc nikt nie może być 'prześladowany', łącznie z Janem Grossem, w rezultacie obowiązywania tego prawa".

"W tej chwili opracowywany jest projekt ustawy, która ma na celu penalizowanie przypisywania zbrodni popełnionych przez nazistowskie Niemcy Państwu Polskiemu (które w czasie wojny nie istniało), albo Narodowi Polskiemu. Ustawa nie będzie stać na przeszkodzie badaniu zbrodni popełnionych zarówno przez poszczególne osoby czy grupy narodowości polskiej. Projekt ustawy jest obecnie konsultowany z organizacjami żydowskimi" - tłumaczył polski ambasador w Londynie.

"Myślę że Kate Maltby powinna się wstydzić swoich słów i przeprosić byłych więźniów Stuthoff i weteranów Powstania Warszawskiego" - skończył Rzegocki. Dodał, że "właściwe instytucje w Polsce podejmą odpowiednie kroki prawne" wobec zarzutów dotyczących rzekomej polityki zaprzeczania Holokaustowi.

Książę William i księżna Kate wraz z dziećmi George'em i Charlotte odwiedzili Polskę na początku mijającego tygodnia. William jest drugi w kolejce do brytyjskiego tronu po swoim ojcu, Karolu.


(j.)