Grzegorz Kowalczyk - radca prawny, którego nazwisko pojawiło się w kontekście opisanego przez "Gazetę Wyborczą" spotkania szefa KNF z Leszkiem Czarneckim zapewnił w rozmowie z money.pl, że artykuł jest dla niego zaskakujący. "Nie rozmawiałem z szefem KNF o pracy" - dodał.
"Gazeta Wyborcza" napisała we wtorek, że według właściciela Getin Noble Banku Leszka Czarneckiego przewodniczący KNF, w marcu 2018 r. zaoferował przychylność dla tego banku w zamian za mniej więcej 40 mln zł. Czarnecki nagrał tę ofertę i zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez szefa KNF. O sprawie napisał też we wtorek "Financial Times".
Według "GW" z nagrania, którego stenogram Czarnecki - właściciel Getin Noble Bank i Idea Bank - przekazał prokuraturze wraz z zawiadomieniem o przestępstwie, wynika, że Chrzanowski proponował mu następujące przysługi: usunięcie z KNF Zdzisława Sokala - przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - bo jest on zwolennikiem przejęcia banków Czarneckiego przez państwo; złagodzenie skutków finansowych zwiększenia tzw. stopy podwyższonego ryzyka (kosztowało to bank ok. 1 mld zł) oraz życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji banków Czarneckiego.
W zamian bankier miałby zatrudnić prawnika wskazanego przez Chrzanowskiego, którego sugerowane wynagrodzenie - "powiązane z wynikiem banku" - miałoby wynosić 1 proc. wartości Getin Noble Banku, czyli ok. 40 mln zł. Według "GW" chodziło o radcę prawnego Grzegorza Kowalczyka.
Tekst "Gazety Wyborczej" jest dla mnie naprawdę zaskakujący - podkreślił w rozmowie z money.pl Kowalczyk. Podkreślił też, że "nie ma nic do ukrycia". Nie rozmawiałem ani z Leszkiem Czarneckim, ani z przedstawicielami żadnej z jego firm. Nie rozmawiałem też o pracy z Markiem Chrzanowskim (szefem KNF - PAP), a przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego nie informował mnie o swojej rozmowie. Nikogo ani teraz, ani wcześniej nie prosiłem o załatwienie pracy. Mam zajęcie, prowadzę kancelarię - zapewnił radca.
Kowalczyk w rozmowie z portalem przyznał, że zna przewodniczącego KNF. Spotkaliśmy się i rozmawialiśmy kilka razy w życiu. Przez blisko 20 lat zapewniałem obsługę prawną firmom rodziny małżonki pana Chrzanowskiego, dlatego się znamy. Nie wypieram się tego - wyjaśnił.
Komisja Nadzoru Finansowego w opublikowanym we wtorek oświadczeniu poinformowała, że Chrzanowski spotykał się wielokrotnie z Czarneckim oraz z zarządami Getin Noble Bank i Idea Bank. Podczas tych spotkań odbył wiele dyskusji dotyczących potencjalnych możliwości właściwego zabezpieczenia przedmiotowych banków w obliczu planów ich restrukturyzacji i poprawy rentowności - wyjaśniono.
KNF dodała, że w czasie tych spotkań szef Komisji został poinformowany o woli zatrudnienia byłego zastępcy przewodniczącego KNF Filipa Świtały w roli osoby odpowiedzialnej ze kwestie restrukturyzacji banków i funkcjonowania audytu. Przewodniczący KNF Marek Chrzanowski w sposób zdecydowany, kilkukrotnie zanegował kandydaturę p. Świtały z oczywistych powodów związanych z potencjalnym konfliktem interesów w tym zakresie. Wobec zgłaszania tych propozycji oraz ze względu na dobro banków i bezpieczeństwo ich klientów, przewodniczący KNF wskazał, jako jedną z możliwości, zatrudnienie p. Grzegorza Kowalczyka, posiadającego odpowiednią wiedzę i doświadczenie - napisano w oświadczeniu.
Komisja zapewniła jednak, że mimo iż nazwisko Kowalczyka pojawiło się w rozmowie, to nie były omawiane "żadne konkretne kwoty dotyczące wynagrodzenia tej osoby".
Tuż po godz. 15 pojawiła się informacja, że szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski złożył dymisję. Taką informację przekazał Polskiej Agencji Prasowej. Jak dodał, czyni to "z odpowiedzialności za sprawne funkcjonowanie nadzoru nad rynkiem finansowym i konieczność wnikliwego wyjaśnienia sprawy dla dobra państwa".
(mpw)