Siedem osób podejrzanych o podpalenie poprawczaka w Sadowicach koło Wrocławia - już w rękach policji. Policja zatrzymała kolejnych 5 nastolatków, którzy leczyli się z zaczadzenia po niedzielnym pożarze wywołanym przez zbuntowaną grupę wychowanków.
Dwóch ich kolegów zostało aresztowanych już w poniedziałek. O podpalenie podejrzanych jest w sumie 10 podopiecznych zakładu. Dwaj z tej grupy wczoraj uciekli ze szpitala. Jednego z nich policja zatrzymała w środę, drugi nadal jest poszukiwany. Trzeci nadal przebywa w szpitalu, powinien go opuścić w ciągu doby.
5 zatrzymanych po wyjściu ze szpitala zostanie na noc w policyjnej izbie zatrzymań, jutro trafią na przesłuchania do prokuratury w Środzie Śląskiej. Zarzuty są już gotowe i będą takie same jak dla dwóch już zatrzymanych - zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia. Straty szacuje się wstępnie na co najmniej 200 tysięcy złotych. Wszystkim, którym zostaną postawione zarzuty będzie groziło nawet 10 lat więzienia.
Pożar wybuchł w niedzielę o godz. 4 nad ranem w odizolowanej części poprawczaka, w której mieszkali obaj zatrzymani chłopcy. Strażacy ewakuowali z budynku 46 osób.