Dwa mecze przy zamkniętej trybunie D i 40 tysięcy złotych grzywny - to kara dla Wisły Kraków za chuligański wybryk kibiców podczas sobotniego meczu z Odrą Wodzisław. Z trybun stadionu przy ul. Reymonta w stronę bramkarza gości poleciał scyzoryk i butelka.
Komisja Dyscyplinarna Ekstraklasy nałożyła na Wisłę dość łagodną karę. Jak jednak mówi szef komisji Adam Tomczyński, nie chciano karać tych kibiców, którzy z chuligaństwem nie mają nic wspólnego.
Klubowi przysługuje odwołanie od decyzji Komisji Dyscyplinarnej Ekstraklasy. Czekamy na pisemne uzasadnienie, ale raczej odwoływać się nie będziemy - stwierdził rzecznik prasowy Wisły Kraków, Adrian Ochalik. Ewentualne odwołanie trafiłoby do PZPN. Wtedy całą sprawą mogłaby się zainteresować Europejska Unia Piłkarska (UEFA), a w Krakowie, który liczy na organizację meczów Euro 2012, nikt tego nie chce.
Widziałem, jak otwarty scyzoryk upada na murawę - powiedział reporterowi RMF FM Maciejowi Grzybowi Adam Stachowiak, bramkarz Odry Wodzisław. Przeleciał w odległości kilku metrów ode mnie (...) Zobaczyłem go w momencie, kiedy mnie minął i upadł na trawę - opowiadał.
Adam Stachowiak zostanie przesłuchany przez policję jako główny świadek sobotniego incydentu na stadionie Wisły Kraków. Funkcjonariusze chcą przesłuchać jeszcze sędziego z Lublina oraz obecnych na meczu przedstawicieli Polskiego Związku Piłki Nożnej. Policja cały czas przegląda monitoring ze wspomnianego meczu.
Osoba, która rzuciła nożem, na pewno usłyszy zarzut wniesienia niebezpiecznego przedmiotu na imprezę masową, czyli spotkanie piłkarskie. W tym przypadku kara to przede wszystkim grzywna i areszt. Drugim zarzutem może być usiłowanie uszkodzenia ciała.