To ja zabiłem te kobiety - mówi w rozmowie z prokuratorem 34-letni mężczyzna, zatrzymany w Kowarach na Dolnym Śląsku. Policja ujęła go w niedzielę w związku ze śmiercią dwóch kobiet. Ich ciała znaleziono w studzience kanalizacyjnej.
Prokuratura w Jeleniej Górze postawiła mu dwa zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu dożywocie. We wtorek śledczy wystąpią do sądu o aresztowanie mężczyzny.
Ofiary wybrał przypadkowo, ale wiemy, że jedną z kobiet znał z widzenia. Opowiadał, w jaki sposób dopuścił się zbrodni, jednak ze względu na dobro śledztwa nie mogę dziś ujawnić takiej informacji - powiedziała prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Prokuratura nie chce też mówić o motywach zbrodni. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że morderstwa miały tło seksualne. 34-letni mężczyzna był już karany – odsiedział 5 lat za rozbój. Dwa lata temu wyszedł z więzienia.
Ciała kobiet odnalezione zostały w niedzielę w parku w Kowarach, ukryte w studzience kanalizacyjnej. Informację o zwłokach przekazali policjantom mieszkańcy miejscowości. Obie kobiety miały około 40 lat i poszukiwane były jako zaginione.