Trybunał Konstytucyjny uznał wczoraj, że jeden z przepisów kodeksu pracy jest niezgodny z konstytucją. Chodzi o to, iż postanowienia rozwiązanego układu zbiorowego stosuje się do chwili zawarcia nowego. Pracodawcy mogą teraz od razu pozbyć się starych układowych zobowiązań. Wczorajszy werdykt może oznaczać, że rola związków zawodowych w Polsce jest coraz słabsza.
Nie tak dawno pełno było komentarzy, że naszym krajem tak na prawdę rządzą związkowe lobby. Takie zarzuty pojawiały się zwłaszcza za poprzednich AWS-owskich rządów. Dzisiaj - tak jak w Katowicach - związki grożą, żądają, protestują. A tymczasem w Trybunale Konstytucyjnym - wygrywają pracodawcy.
Aby gospodarkę reformować, unowocześniać potrzebna jest współpraca między związkami i pracodawcami. Wszak przy zgodnym sprzeciwie załogi żadna restrukturyzacja nigdzie się nie uda. Jak podkreśla szefowa Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Henryka Bochniarz: My przecież w przedsiębiorstwie nie jesteśmy po dwóch stronach barykady. Jeśli firma bankrutuje – to bankrutuje zarówno dla pracowników, jak i właścicieli.
Wczorajsze stwierdzenie TK wskazuje, że czas dyktatury związków zawodowych nieuchronnie dobiega kresu. Za chwilę wejdziemy do Unii, wszystko się zmieniło, tylko układy się nie zmieniły, układy zbiorowe, przestarzałe i hamujące rozwój przedsiębiorczości – mówi Henryka Bochniarz. I dodaje: te kraje, które się dynamicznie rozwijają, to te, w których rola związków zawodowych jest ograniczona.
Polska powoli przestaje być krajem związkowym. Do związków zawodowych należy tylko 2,5 mln pracowników – przede wszystkim ludzi związanych z wielkimi, często nierentownymi zakładami.
Trzeba jednak pamiętać, że dla polityków związkowcy to elektorat. Może się jednak okazać, że szantażowanie rządu – tego czy innego - jest mało skuteczną bronią.