Mężczyznę podejrzanego o kradzież 6 ołowianych pojemników zawierających niewielkie ilości radioaktywnego kobaltu zatrzymała bytomska policja. Okazał się nim – tak jak podejrzewano - zbieracz złomu.
Jak poinformowała policja, zatrzymany mężczyzna jeszcze dziś zostanie doprowadzony do sądu z wnioskiem o areszt.
Pojemniki pochodziły z terenu upadłej huty "Zygmunt" w Bytomiu. Mężczyzna sprzedał je w punkcie skupu złomu, skąd trafiły do Huty Katowice. Tam skaziły 320 ton wytopu o wartości 180 tys. zł.
Pojemniki nie były niebezpieczne. Zostały przetopione w Hucie Katowice mimo, że zakład dysponuje nowoczesnym system badania radioaktywności w próbkach stali.
Przedstawiciel Huty Katowice stwierdził, że ilość materiału radioaktywnego była bardzo mała i w żaden sposób nie zagrażała życiu i zdrowiu pracowników. Huta zamierza dodawać wytop w częściach do kolejnych, "rozcieńczając" w ten sposób radioaktywny kobalt w stali. Dzięki temu uniknie strat.
Foto: Archiwum RMF
16:30